Wiele problemów na linii gospodarze-przychodźcy wynika z lęku. Tego, który odczuwają obie strony.
Gospodarze boją się czy podołają finansowo. Że będą musieli wspierać kogoś całkiem obcego i zależnego. Problemów wynikających ze zderzenia z innymi wartościami.
Przychodźcy chcieliby zachować wierność swojej kulturze (często jest jedynym co mają i co znają). Może ich przerażać zupełnie nowa rzeczywistość i rządzące nią reguły.
Lęk przed obcym nie dotyczy tylko uchodźców. Budzi go każdy kto jest jakoś tam inny: grupy mniejszościowe, niepełnosprawni, chorzy psychicznie.A ze strachu robi się różne głupie rzeczy.
Jeszcze się taki mądry nie narodził, który by ten problem rozwiązał. Rozmaite badania (np. Michała Bilewicza) pokazują, że najlepsze na wrogość wynikającą z lęku jest po prostu poznanie.
A jak, a gdzie? A na przykład :
Poprzez czasem całkiem zwariowane projekty artystyczne (teraz szykuje się spektakl na rowerach, to dopiero będzie!) działają na rzecz międzykulturowego dialogu, integracji i praw człowieka.
Języka teatru (ale nie tylko) dla opowiedzenia o migrantach i uchodźcach w Polsce używa też projekt Uchodźcy- Przychodźcy.
Najpierw była sztuka, którą na kanwie wywiadów z uchodźcami mieszkającymi w Polsce napisała Iwona Nowacka. Teraz profil projektu na facebooku i blog, służy głównie informowaniu o akcjach dotyczących uchodźców.
Z Romami spotkamy się na spektaklach projektu Spódnica ze wszystkich kwiatów świata.
O inspiracji do stworzeniu projektu, jego autorka Joanna Sarnecka pisze tak: "Panie, gdzie jest moja spódnica ze wszystkich kwiatów świata" - ujęły mnie te słowa z wiersza Papuszy, słowa kobiety wołającej ku minionemu czasowi. Kultura romska, która zawsze wydawała mi się tak bardzo odmienna, daleka, nieczytelna, w jednej chwili stała mi się bliska. Ludzkie doświadczenia bowiem: miłość, tęsknota, ból, samotność - są uniwersalne. Projekt jest próbą opowiedzenia o tym moim odkryciu, o tym spotkaniu, językiem opowieści, tańca, teatru. Mam nadzieję, że efektem będzie przybliżenie ku sobie tych dwóch światów: polskiego i romskiego. "
Gospodarze boją się czy podołają finansowo. Że będą musieli wspierać kogoś całkiem obcego i zależnego. Problemów wynikających ze zderzenia z innymi wartościami.
Przychodźcy chcieliby zachować wierność swojej kulturze (często jest jedynym co mają i co znają). Może ich przerażać zupełnie nowa rzeczywistość i rządzące nią reguły.
Lęk przed obcym nie dotyczy tylko uchodźców. Budzi go każdy kto jest jakoś tam inny: grupy mniejszościowe, niepełnosprawni, chorzy psychicznie.A ze strachu robi się różne głupie rzeczy.
Jeszcze się taki mądry nie narodził, który by ten problem rozwiązał. Rozmaite badania (np. Michała Bilewicza) pokazują, że najlepsze na wrogość wynikającą z lęku jest po prostu poznanie.
A jak, a gdzie? A na przykład :
- W teatrze
Poprzez czasem całkiem zwariowane projekty artystyczne (teraz szykuje się spektakl na rowerach, to dopiero będzie!) działają na rzecz międzykulturowego dialogu, integracji i praw człowieka.
Języka teatru (ale nie tylko) dla opowiedzenia o migrantach i uchodźcach w Polsce używa też projekt Uchodźcy- Przychodźcy.
Najpierw była sztuka, którą na kanwie wywiadów z uchodźcami mieszkającymi w Polsce napisała Iwona Nowacka. Teraz profil projektu na facebooku i blog, służy głównie informowaniu o akcjach dotyczących uchodźców.
Z Romami spotkamy się na spektaklach projektu Spódnica ze wszystkich kwiatów świata.
O inspiracji do stworzeniu projektu, jego autorka Joanna Sarnecka pisze tak: "Panie, gdzie jest moja spódnica ze wszystkich kwiatów świata" - ujęły mnie te słowa z wiersza Papuszy, słowa kobiety wołającej ku minionemu czasowi. Kultura romska, która zawsze wydawała mi się tak bardzo odmienna, daleka, nieczytelna, w jednej chwili stała mi się bliska. Ludzkie doświadczenia bowiem: miłość, tęsknota, ból, samotność - są uniwersalne. Projekt jest próbą opowiedzenia o tym moim odkryciu, o tym spotkaniu, językiem opowieści, tańca, teatru. Mam nadzieję, że efektem będzie przybliżenie ku sobie tych dwóch światów: polskiego i romskiego. "
Joanna Sarnecka przeprowadziła szereg badań etnograficznych podczas których poszukiwała informacji o romskiej muzyce i tańcu, a także tego jak ta grupa postrzega kobiecość.W efekcie powstały trzy spektakle bajkowe z muzyką na żywo oraz spektakl dla dorosłych "Spódnica ze wszystkich kwiatów świata" inspirowany wierszem Papuszy.
O Teatrze 21 pisałam już nie raz a teraz wspomnę po raz kolejny. Bo jak żaden inny daje nam dziurkę do świata osób z zespołem Downa i Autyzmem. I robi to na najwyższym poziomie artystycznym. Są zapraszani przez teatry w Polsce i na świecie, rozmaite instytucje (np. muzeum Muzeum Historii Żydów Polskich), nagradzani. Edukują i wystawiają kolejne spektakle.
- Próbując co ma on do zaoferowania, np. korzystając z kateringu Kisz- Misz.
Gotują w nim uchodźczynie z Rwandy, Konga, Iranu, Afganistanu, Czeczeni i z Ujgurskiego Regionu Autonomicznego. Sama nazwa Kisz- Misz oznacza po czeczeńsku rodzynkę. A specjały mają takie, że na wspomnienie leci ślinka...
- Idąc do knajpy, w której swoje potrawy serwują migranci i uchodźcy np.
Do KUCHNI KONFLIKTU
STOŁU POWSZECHNEGO
- Ucząc się jego potraw, np. podczas warsztatów z cyklu Historie Kuchenne
Najpierw do wspólnego stołu zaprosiliśmy Polaków i migrantów, i ci drudzy instruowali pierwszych jak przyrządzić potrawę, której wspomnienie przywieźli ze swojego kraju. Projekt był okazją do wymiany doświadczeń, a także rozmaitych anegdot i osobistych historii związanych z kuchnią, gotowaniem czy świętowaniem. Wszyscy się trochę wzbogaciliśmy, jak składniki w wielokulturowej zupie.
O Teatrze 21 pisałam już nie raz a teraz wspomnę po raz kolejny. Bo jak żaden inny daje nam dziurkę do świata osób z zespołem Downa i Autyzmem. I robi to na najwyższym poziomie artystycznym. Są zapraszani przez teatry w Polsce i na świecie, rozmaite instytucje (np. muzeum Muzeum Historii Żydów Polskich), nagradzani. Edukują i wystawiają kolejne spektakle.
Apropo spotkań z niepełnosprawnymi w teatrze, to Teatr Węgaity też robi takie spektakle od lat i też doskonale.
- Przy wspólnym stole
- Próbując co ma on do zaoferowania, np. korzystając z kateringu Kisz- Misz.
Gotują w nim uchodźczynie z Rwandy, Konga, Iranu, Afganistanu, Czeczeni i z Ujgurskiego Regionu Autonomicznego. Sama nazwa Kisz- Misz oznacza po czeczeńsku rodzynkę. A specjały mają takie, że na wspomnienie leci ślinka...
- Idąc do knajpy, w której swoje potrawy serwują migranci i uchodźcy np.
Do KUCHNI KONFLIKTU
STOŁU POWSZECHNEGO
- Ucząc się jego potraw, np. podczas warsztatów z cyklu Historie Kuchenne
Najpierw do wspólnego stołu zaprosiliśmy Polaków i migrantów, i ci drudzy instruowali pierwszych jak przyrządzić potrawę, której wspomnienie przywieźli ze swojego kraju. Projekt był okazją do wymiany doświadczeń, a także rozmaitych anegdot i osobistych historii związanych z kuchnią, gotowaniem czy świętowaniem. Wszyscy się trochę wzbogaciliśmy, jak składniki w wielokulturowej zupie.
W nowej edycji zaprosiliśmy uchodźczynie do podstawówek i gimnazjum aby uczyły tam gotować dzieciaki. Przy okazji panie opowiadały swoje historie. Znowu było dużo wzruszeń i wymiany.
Mamy nadzieję, że uda się wystartować z Cygańskimi Historiami. Tym razem na tapecie (a raczej stole) będą potrawy romskie i historie prowadzących Romów.
Mamy nadzieję, że uda się wystartować z Cygańskimi Historiami. Tym razem na tapecie (a raczej stole) będą potrawy romskie i historie prowadzących Romów.
Więcej przkładów miejsc które przy jedzeniu zapobiegają wkluczeniu TU i TU
- Zapraszając "innego" do swojego domu, np. podczas wydarzenia Czym chata bogata - obiad (nie tylko) polski
Podczas takiego spotkania nieznane sobie wcześniej osoby zasiadają do wspólnego niedzielnego obiadu, który gospodarze przygotowują dla gości we własnym domu. Przestrzeń przy stole, jak zawsze ma być miejscem wzajemnej wymiany, dzielenia się, pytań i odpowiedzi, a spotkanie - początkiem nowej znajomości. Pierwsza tego typu akcja odbyła się w 2004 roku Czechach, pod nazwą Rodina od vedle (Rodzina z sąsiedztwa). Zorganizowało ją stowarzyszenie Slovo 21. Dzięki nim do wielokulturowych stołów zasiadło w Czechach prawie 900 rodzin. Podobne akcje organizowane są (co roku w listopadzie) także w Belgii, Czechach, na Węgrzech, we Włoszech, na Malcie, w Hiszpanii oraz Portugalii a także w Polsce.
- Dając się temu innemu ugościć.
Osoby upośledzone nie wywodzą się z jakiegoś specjalnego kraju, więc nie wytworzyły specyficznej dla siebie kuchni. Ale inaczej odbierają świat i spotkanie z nimi przypomina zderzenie z inną kulturą (pisałam o tym TU). Spotkanie przy wspólnym stole bywa, więc bardzo inspirujące. Sama tego dowiadczyłam przy okazji wizyty w restauracji Down Cafe.
W Polsce podobnym miejscem jest warszawska Kawiarnia Pożyteczna
lub w Poznaniu Dobra Kawiarnia
- Zapraszając "innego" do swojego domu, np. podczas wydarzenia Czym chata bogata - obiad (nie tylko) polski
Podczas takiego spotkania nieznane sobie wcześniej osoby zasiadają do wspólnego niedzielnego obiadu, który gospodarze przygotowują dla gości we własnym domu. Przestrzeń przy stole, jak zawsze ma być miejscem wzajemnej wymiany, dzielenia się, pytań i odpowiedzi, a spotkanie - początkiem nowej znajomości. Pierwsza tego typu akcja odbyła się w 2004 roku Czechach, pod nazwą Rodina od vedle (Rodzina z sąsiedztwa). Zorganizowało ją stowarzyszenie Slovo 21. Dzięki nim do wielokulturowych stołów zasiadło w Czechach prawie 900 rodzin. Podobne akcje organizowane są (co roku w listopadzie) także w Belgii, Czechach, na Węgrzech, we Włoszech, na Malcie, w Hiszpanii oraz Portugalii a także w Polsce.
- Dając się temu innemu ugościć.
Osoby upośledzone nie wywodzą się z jakiegoś specjalnego kraju, więc nie wytworzyły specyficznej dla siebie kuchni. Ale inaczej odbierają świat i spotkanie z nimi przypomina zderzenie z inną kulturą (pisałam o tym TU). Spotkanie przy wspólnym stole bywa, więc bardzo inspirujące. Sama tego dowiadczyłam przy okazji wizyty w restauracji Down Cafe.
W Polsce podobnym miejscem jest warszawska Kawiarnia Pożyteczna
lub w Poznaniu Dobra Kawiarnia
Nieneurotypowy świat (ciekawe czy faktycznie inny od naszego) można poznać w miejscu prowadzonym przez osoby autystyczne Życie Jest Fajne
Fajnie by było aby do takiej biblioteki trafił każdy uczeń podstawówki.
- Kibicując niepełnosprawnym sportowcom.
Bo na paraolimpiadach też jest sport, który też budzi emocje. A Polska ma być z kogo dumna. A wszystkich, którzy uważają, że fajnie by było aby paraolimpiady transmitowała TVP zapraszam TU.
- W bibliotece
Żywa Biblioteka tym różni się od papierowej, że książkami w niej są ludzie. Każdy, kto przychodzi do Żywej Biblioteki, ma możliwość porozmawiania z dowolnie wybraną Książką przez 30 minut. Czytelnik musi się zarejestrować i dostaje kartę biblioteczną, która upoważnia go do wypożyczania. Następnie zapoznaje się z katalogiem dostępnych tytułów Książek - ludzi reprezentujących grupy, z którymi związane są pewne stereotypy, które są nieakceptowane lub wykluczane ze społeczeństwa. Ale tak na prawdę każdy może być książką. Kiedyś podczas spotkania w Żywej Bibliotece czytałam sobie buddystę, po czym rozmowa potoczyła się tak, że on postanowił wypożyczyć mnie.
Autorami pomysłu Żywej Biblioteki byli młodzi ludzie z organizacji "Stop Przemocy" z Danii. W 2000 roku po raz pierwszy zorganizowali Żywą Bibliotekę. W ciągu 15 lat metoda rozprzestrzeniła się i jest realizowana w ponad 70 krajach na świecie. W Polsce Żywe Biblioteki od czerwca 2014 roku skupione są w sieci Żywa Biblioteka Polska, która jest koordynowana przez Stowarzyszenie Diversja.
Fajnie by było aby do takiej biblioteki trafił każdy uczeń podstawówki.
- Na boisku
- Grając w Etnolidze. Zasady są proste: tartuje 12-16 drużyn, które mierzą się w systemie „każdy z każdym”. Nie ma zespołu, którego nie reprezentowałoby co najmniej 3 mężczyzn i 3 kobiety oraz zawodnicy przynajmniej 3 narodowości. Każda drużyna jest gospodarzem jednej kolejki spotkań – przygotowuje oprawę, prezentację zespołu i poczęstunek. Wszystkie mecze rozgrywane są na boisku w II Ogrodzie Jordanowskim, przy ul. Bytnara 15a w Warszawie. Na placu gry rywalizują drużyny 6-osobowe (kadra każdego zespołu powinna liczyć nie więcej niż 16 osób), które walczą o punkty podczas 40-minutowych spotkań. Fundacja dla Wolności zapewnia profesjonalną obsługę sędziowską, medyczną i techniczną. Udział jest bezpłatny, a organizator refunduje koszty prezentacji. Dzięki temu jedyne o co muszą zatroszczyć się gracze to dobra forma.
- Kibicując niepełnosprawnym sportowcom.
Bo na paraolimpiadach też jest sport, który też budzi emocje. A Polska ma być z kogo dumna. A wszystkich, którzy uważają, że fajnie by było aby paraolimpiady transmitowała TVP zapraszam TU.
----
Być może kogoś zdziwi, lub nawet oburzy, że zestawiam ze sobą projekty działające z tak różnorodnymi grupami. Co mają uchodźcy do niepełnosprawnych? Ano i ci i ci jakoś się różnią i bywają krzywdzeni przez stereotypy.
Zależało mi by na tej liście znalazły się akcje na najwyższym poziomie. Takie które nie wymagają pochylenia się, tylko pokazują potencjał, i które pomagają zniwelować lęk przed "innym".
Być może kogoś zdziwi, lub nawet oburzy, że zestawiam ze sobą projekty działające z tak różnorodnymi grupami. Co mają uchodźcy do niepełnosprawnych? Ano i ci i ci jakoś się różnią i bywają krzywdzeni przez stereotypy.
Zależało mi by na tej liście znalazły się akcje na najwyższym poziomie. Takie które nie wymagają pochylenia się, tylko pokazują potencjał, i które pomagają zniwelować lęk przed "innym".