wtorek, 4 grudnia 2012

jak zrobić Piniatę

Podczas naszego jarmarku adwentowego jedną z atrakcji było rozbijanie Piniaty. Jest to ludowy zwyczaj bożonarodzeniowy z krajów latynoskich. Zabawa polega na rozbiciu wypełnionej słodyczami kuli, i zgarnięciu jak największej ilości słodyczy dla siebie (chrześcijańskie ideały w tym czasie śpią, może się też zdarzyć, że ktoś skończy z podbitym okiem, ale jest frajda).

Jak zrobić Piniatę?

Potrzebne:
  • mąka (około 2 szklanki)
  • woda (2 szklanki)
  • stare gazety
  • balon
  • kolorowy papier lub bibuła
  • farby
1. Zrób klej z mąki
Mąkę należy wymieszać w garnku z zimną wodą i podgrzewać na wolnym ogniu, aż powstanie glut.

2. Gazetę porwij na paski, nadmuchaj balon



fot. Kasia Biel

3. Smarując paski klejem z mąki (jest równie mocny jak klej od tapet a znacznie lepszy dla środowiska i Twojej skóry Po kilku Piniatach robionych klejem od tapet, co wrażliwsi dostaną wysypki a nawet mogą się odurzyć. Klej z mąki jest wręcz korzystny dla skóry) przyklejaj je do balonu tak, by zakryć całą jego powierzchnię…

fot. Kasia Biel

4. …i tak warstwami. Nie może zostać nawet skrawek nie zaklejonego balona, poza ogonkiem (tym co wiążemy po nadmuchaniu). Warstw musi być naprawdę sporo (przynajmniej 5). Możesz sobie ułatwić równomierne obklejanie i użyć do tego celu gazet o różnych kolorach, np.pierwsza warstwa - żółte strony z Rzeczpospolitej, druga- białe z Wyborczej, trzecia- kolorowe z Chwili dla Ciebie itd.

5. Kiedy cały balon jest już równomiernie obklejony, dajemy mu wyschnąć przy kaloryferze. Pewnie będzie do tego potrzebował około doby, może trochę mniej.

6. Wyschnięty balon malujemy i obklejamy paseczkami kolorowego papieru. Można oczywiście zrobić twarz, pszczołę albo osiołka... Ale o tym innym razem. Dziś wersja dla początkujących.
                                                                       fot. Kasia Biel  
                                                                
7. Ogonek balona odcinamy, i powstaje nam puste, twarde jajo, które napełniamy cukierkami

fot. Kasia Biel

8. Po bokach otworu robimy dwie dziurki, które przeplatamy sznurkiem... 

9. Piniatę zawieszamy na drzewie czy innym haku. Dzieciakom po kolei zawiązujemy oczy, wręczamy kij od szczotki i hulaj dusza!

fot. Kasia Biel

Z formy, która powstała po obklejonym balonie, można stworzyć wiele innych rzeczy niż Piniatę: jaja na Wielkanoc, skarbonkę, puzderko, głowę kukły O technice będę jeszcze pisać i pisać, ponieważ jestem w niej absolutnie zakochana. Jest tania, ekologiczna, efektowna i bardzo inspirująca. Można z niej zrobić prawie wszystko: mój lepi talerze, ja kiedyś stworzyłam buty, w ktorych chodziłam po domu. Puki ja się nie rozpisałam zapraszam do zajrzenia tu:

Piniatę już mamy, to teraz trochę o historii
Są różne teorie co do pochodzenia Piniaty.
Jedne źródła podają, że zabawę (podobnie jak czekoladę zawdzięczamy Aztekom i Majom. Tworzyli oni z gliny, puste w środku rzeźby w kształcie swoich bogów, wypełniali je ziarnami i owocami a czasie uroczystości religijnych spektakularnie rozbijali. Tradycja szczególnie popularna była podczas urodzin boga Huitzilopochtli w połowie grudnia.
Według tej (najpopularniejszej) teorii konkwistadorzy przejęli zwyczaj od miejscowych Indian, nadając mu przy tym chrześcijański charakter. W 1586 brat augustianin Acolman otrzymał pozwolenie od papieża Sykstusa V, aby w dzień przed Świętami Bożego Narodzenia, przeprowadził uroczystość podczas, której będzie też zapożyczona od miejscowych Piniata. Zabawie nadano chrześcijańską symbolikę i służyła celom ewangelizacyjnym. Piniata miała kształt gwiazdy o siedmiu ramionach reprezentujących siedem grzechów głównych Uczestnik rozbijający Piniatę, przedstawiał walkę z pokusą i złem. Fakt, że miał zawiązane oczy symbolizował ślepą wiarę i wolę przezwyciężenia grzechu. Zabawa miała za zadanie pokazać że wiara i cnota (tu pod postacią kija) mogą przezwyciężyć zło i, że wówczas otrzyma się wszystkie dary bogactwa królewskiego (tu pod postacią łakoci ze środka Piniaty). Wraz ze strumieniem łupów płynących z Nowego Świata Piniata przywędrowała do Hiszpanii i Portugalii. 
Angielska Wikipedia podaje wersję, zupełnie inaczej postrzegającą bieg wydarzeń. Owszem wspomina o bogu Huitzilopochtli i rozbijaniu rzeźb, z okazji jego urodzin. Twórcy angielskiego wpisu o Piniacie uważają jednakowoż, że mimo iż kojarzona z Meksykiem, w rzeczywistości pochodzi z Państwa Środka. Chińska wersja była w kształcie krowy lub woła i wykorzystywano ją podczas obchodów Nowego Roku. Jej kolory i zawartość (pięć rodzajów nasion), miały symbolizować dobry urodzaj w nadchodzącym roku. Kiedy już ją rozbito, jej pozostałości były palone, a prochy trzymano na szczęście. Pomysł przybył do Europy w XIV wieku, i dostosowano go do obchodów Wielkiego Postu.W Hiszpanii pierwsza niedziela Wielkiego Postu stała się "niedzielą Pinaty". Początkowo wykorzystywano proste gliniane naczynie, które z czasem zastąpiono strojną kulą z kolorowego papieru (pewnie ze względu na bezpieczeństwo oraz oszczędność . Słowo "Pinata" najprawdopodobniej pochodzi od włoskiego słowa "Pignatta", które oznacza garnek. Jednak nazwa ta równie dobrze może pochodzić od hiszpańskiego "Pina" oznaczającego ananas (podobny w kształcie), jak i łacińskiego "Pina", co oznacza klaster kwiatów lub owoców. Według teorii upatrującej początków Pinaty w Chinach, to konkwistadorzy przenieśli zabawę do Meksyku w celach ewangelizacji. 

Jakby nie było, Piniata powiązana z obchodami Bożego Narodzenia, najbardziej popularna jest w krajach latynoskich:


W Wenezueli tuż po wigilijnej kolacji następuje rozbicie Piniaty specjalną pałką, przez któregoś z najmłodszych członków rodziny.


W Meksyku zabawa z Piniatą znalazła swe miejsce, w okresie 9 dni przed świętami Bożego Narodzenia. Jest to czas składania wizyt towarzyskich, na pamiątkę postojów Maryi i Józefa w drodze do Betlejem. Często, zwłaszcza na wsi zabawa przeradza się w całe widowisko. Ma ono postać improwizowanej śpiewogry, podczas której popularna jest taka (znaleziona w Wikipedii) przyśpiewka:

La Piñata (fragment)
No quiero oro ni quiero plata
Lo que quiero es quebrar la piñata!!Andale!! niña sal del rincón
con la canasta de la colación.
Andale!! Juana no te dilates.
Con la canasta de los cacahuates!
Dale, dale, dale!! no pierdas el tino
mira la distancia que hay en tu camino.
Naranja dulce, piña cubierta
denles de palos a los de la puerta. 



Piniata
Nie chcę ja srebra, nie chcę ja złota,
Rozbić piniatę przyszła mi ochota!!Rusz się, no rusz się!! wyjdź dziewczę stąd.
Z koszem słodyczy szybko opuść kąt.
Rusz się, no rusz się!! Wyjdź Juana ma.
Z koszem fistaszków spiesz do nas raz, dwa!Uderz, uderz, uderz!! A nie pogub drogi
i do celu prosto niech cię niosą nogi.
Słodka pomarańcza, słodki ananas,
tych, co w drzwiach stoją, przegoń kijem zaraz. 
Towarzyszy temu swoista dramaturgia- niektórych uczestników przepędza się kijem, innych wyciąga na środek. Piniatą jest wówczas gliniane naczynie lub forma z papieru mache w kształcie gwiazdy lub pajaca. Kształt siedmioramiennej gwiazdy nadal pozostaje popularny w okresie Bożego Narodzenia, ale inne tradycyjne wzory, takie jak osły, zostały niemal całkowicie zastąpione przez postaci z kreskówek. Innym typem są Piniaty na imprezy dla dorosłych np. 18-stki czy wieczory kawalerskie, które wykorzystują motywy seksualne: np. piersiaste blondynki, i oprócz cukierków zawierają prezerwatywy.

Zabaw podobnych do Piniaty można doszukać się na całym świecie.

W Maharasztra w Indiach, istnieje tradycja zwana Dahi Handi obchodzona podczas urodzin Kryszny. Całe miasto udekorowane jest wówczas jego portretami z dzieciństwa, ukazujących Krysznę jako psotnego Maakhan Chor (złodziejaszek masła). Na placach i ulicach zawiesza się gliniane garnki, kiedyś wypełnione masłem a współcześnie pieniędzmi. Mieszkańcy tworzą w zespołach ludzkie piramidy, każda większa od drugiej i starają się stracić owe kule aby zdobyć łup. 

W Japonii popularna jest gra, o nazwie suikawari, w której role Piniaty gra arbuz:


Filipińczycy podczas fiest i urodzin bawią się w hampas-palayok lub pukpok-palayok, w którym to na zasadzie Piniaty rozbija się gliniane naczynie wypełnione smakołykami:



Taka sama zabawa pod nazwą đập Neu jest znana w Wietnamie.

W Europie najbliższa Pinacie jest tradycja z Daniim znana jako sla Katten af ​​tønden ("uderzyć kota z beczki"), w której uderza sie w drewnianą beczkę by uwolnić z niej cukierki. W zabawę gra się praktycznie tylko podczas Fastelavn – duńskiego święta karnawałowego. Obchodzi się je na siedem tygodni przed Niedzielą wielkanocną (samo święto traktowano jednak bardziej jako wyznacznik zmiany pory roku i rozpoczęcia związanych z tym prac, niż jako zwyczaj religijny). 


Oryginalnie sla Katten af ​​tønden polegał na zawieszaniu na gałęzi drewnianej beczki z żywym czarnym kotem i rozbijaniu jej kijami. Niektórzy dla urozmaicenia musieli sobie radzić z zawiązanymi oczami lub siedząc na koniu. Zwycięzca zostawał ten, od którego uderzenia odpadło dno beczki. W niektórych rejonach szczęśliwiec , któremu się udało był przez cały następny rok zwolniony od płacenia podatków. Po rozbiciu beczki, zwierzę przeważnie zabijano, miało to zapewnić ochronę przed złem.
Już w połowie XVIII wieku zaczęto się przejmować losem kotów straconych i męczonych z okazji Fastelavn. Od ok. połowy XIX wieku wkładano wiec do beczki martwego kota lub kocią kukłę zrobionego ze szmat. Zabawa przetrwała i jest oczywistym skojarzeniem z Fastelavn. Dziś nikt by się nie zgodził (przynajmniej taką mam nadzieje) na męczenie zwierzęcia, ani na przekazywanie takich wartości dzieciom. Beczki ozdobione są więc wizerunkiem czarnego kota jako symbolu nieszczęścia ale zawierają wyłącznie słodycze. Podczas zabawy można zostać mianowanym "kocią królową" -ten, czyje uderzenie spowoduje odpadnięcie dna, lub "kocim królem"- kto zbije ostatni kawałek beczki.

O Piniacie i nie tylko (niech żyje google translater!):


8 komentarzy:

  1. Witam, dziękuję za opis. Spróbuję dzisiaj po raz pierwszy to zrobić. Pozdrawiam Pat

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbuję zrobić

    OdpowiedzUsuń
  3. jakduzo cukierkow mozna tam wrzucic? od wiekszej ilosci nie rozpadnie sie piniata? to w koncu jakis ciezar jest prawda

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja próbowałam zrobić piniatę na swojego 5 letniego synka -Patryka niestety nie udało mi sie.Bardzo duzo pracy to wymaga,nawet nie wiedziałam że można w Polsce kupić piniatę.kupiłam ją w sklepie www.ekopiniata.pl.Naprawde super piniata i super zabawa :) polecam

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie takiego czegoś szukałam. Spróbuję zrobć pińatę z dużego balona, ciekawam czy mi wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja piniata schła cały tydzień i chyba zły klej zrobiłam. Teraz kupiłam u pani Oli i bardzo polecam bo są przepiękne i długo się rozbijają. Obiecałam w podziękowaniu polecać te cuda tel. do tej pani 509588434 Gosia

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja bym chciała zrobić piniatę- osiołka ;) Masz może jakiś pomysł?

    OdpowiedzUsuń