Edukacja emocjonalna? To nie brzmi dobrze. To brzmi paskudnie. Czyli co? Jak radzić sobie ze złością? Jak rozpoznawać emocje? Bla bla bla. Do pewnego stopnia i to jest oczywiście potrzebne ale wszyscy wiemy, że uczucia to dużo bardziej zawiła i delikatna sprawa. W swojej książce Oscar Brenifier postawił kilka ważnych pytań dotyczących emocji ("Skąd wiesz, że rodzice cię kochają", "Dlaczego kłócisz się z tymi, którzy cię kochają"), udzielił odpowiedzi (chyba zapisał to co powiedziały dzieci) po czym każdą odpowiedź w najdrobniejszych szczegółach rozpracował. Drąży, wierci, patrzy z każdej strony... W ślicznej kolażowej formie. Myślę, że wszystkim może dać do myślenia.
Ciepłe opowieści o smokach, które mierzyły się z różnymi emocjami i gra planszowa (dołączona do książki). Po przeczytaniu, cała rodzina może wyruszyć w podróż po krainie smoków i próbować wykorzystać w praktyce to, czego dowiedzieli się z opowieści. Jak pocieszyć zapłakanego, uspokoić zdenerwowanego, przekonać do swoich racji, tak by się nie pokłócić... A przy tym okazja by rozmawiać i lepiej się poznać!
3. Muminki (wszystkie części) Tove Janson
Wiem, że książeczki terapeutyczne i odpowiadające na problemy typu: "moja mama ma depresję", "śmierć w rodzinie", "jestem zazdrosny o braciszka" są potrzebne... Ale okrutnie brakuje mi w nich niedopowiedzenia. Są idealne jako lekarstwo ale jeśli nie ma potrzeby, to zazwyczaj nie ma po co po nie sięgać. Do doliny Muminków warto zajrzeć zawsze, niezależnie od wieku i humoru. Biegać po zielonych łąkach, przyglądać się Tatusiowi, który ma klasyczny kryzys wieku średniego, starać się zrozumieć Bukę, zastanawiać czy bliżej nam do Filifionki czy Gapsy i chłonąć zdania typu: "Nigdy nie jest się do końca wolnym jeśli się kogoś za bardzo podziwia".
4. Złota kula Hanna Ożogowska
Pamiętam jak czytałam tą książkę jako ośmiolatka i byłam w szoku, że wreszcie nikt nie zwodzi mnie czarodziejskimi bajerami, idealnym obrazem rodziny i bajkowością. Czułam, że ktoś kto ją napisał zdaje sobie sprawę, że dzieci nie są głupiutkimi istotkami stworzonymi do jedzenia cuksów i łapania motyli. Że widzi wszystkie wyzwania, z którymi muszę się mierzyć ja i moi rówieśnicy. Miałam rację, autorka czyli Hanna Ożogowska, prócz tego, że pisarką była też pedagożką. Miała też chyba po prostu dobrą pamięć. Niektóre wątki mogą się wydać nadto brutalne (np. lanie pasem - bo to takie czasy były i się dzieci biło) ale to też dobry pretekst do rozmowy.
5. Pollyanna Eleanor H. Porter
Rozkoszna niczym śmietanka na wąsikach wiewiórki książka o pogodnej sierotce, może nieco trąci myszką, może i jest odrobinę naiwna ale... Uważam, że każdy powinien (choćby na jeden dzień) spróbować "gry w zadowolenie", czyli szukać pozytywów tam gdzie trudno je znaleźć. Co zrobić gdy marzysz o lalce a w prezencie dostajesz kule inwalidzkie? Cieszyć się, że ich nie potrzebujesz! Oczywiście trzeba uważać by nie popaść w ''Obłęd Pollyanny" (zwany też efektem Pollyanny), który objawia się całkowitym ignorowaniem przykrych aspektów sytuacji (o efekcie Pollyanny mówimy np. w przypadku pastora Ivana z "Jabłek Adama"). W rozsądnych dawkach "gra w zadowolenie" może być jednak bardzo rozwijająca i twórcza.
6. Mały Książę Antoine de Saint-Exupéry
Można oczywiście kręcić nosem na poetyckość i metafory ale moim zdaniem jest to tutaj pozycja obowiązkowa! Morze tematów do poruszenia z dzieckiem. A jak ktoś dalej się wzdryga to niech za zachętę posłużą cytaty (pominę ten najbardziej oczywisty o sercu i oczach) :
''Musisz być odpowiedzialny za to co oswoiłeś''
''Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez''
''Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?”Oni spytają was: „Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?” Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu. Jeżeli mówicie dorosłym: „Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu” – nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: „Widziałem dom za sto tysięcy złotych”. Wtedy krzykną: „Jaki to piękny dom!''
''Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca''
''Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.''
7. Cynamon i Trusia. Wierszyki o złości i radości Ulf Stark
Milutkie wierszyki o uczuciach. W sam raz na rozpoczęcie tematu.
8. Lotta z ulicy Awanturników Astrid Lindgren
Astrid Lindgren geniuszem była. Na "Pipi Langstrumpf" połamali pióra i filozofowie i feministki. "Dzieci z Bullerbyn" powinny być zapisywane na receptach jako alternatywa dla Prozaca. I ta różnorodność styli: pogodne z elementami fantastycznymi (jak Pipi, Karlson z dachu), baśniowe i mroczne ("Bracia Lwie serce", "Mio mój Mio", "Nils Paluszek"), realistyczne ("Wójku, dlaczego kąpiesz się w spodniach?", "Zwierzenia Britt Marii)... No dobra a jak to się ma do emocji? W Lotcie mała dziewczynka obraża się na mamę. I postanawia się wyprowadzić. Jak w żadnej innej książce, doskonale oddany jest tu bunt dziecka. I lęk przed złamaniem tego buntu. I potrzeba decydowania o sobie w świecie gdzie się nie ma władzy. Ważna książka niekoniecznie jako pretekst do rozmowy. Dla rodziców pomoc w empatyzowaniu z buntownikiem (i przykład jak można się zachować bo rodzice Lotty są rewelacyjni) a dla dziecka uspokojający dowód na to, że inni też tak mają. Podobno sam Bergman był zafascynowany tą książką.
9. Kiedy znów będę mały Janusz Korczak
Myślę, że najlepsze książki dla dzieci piszą ci, którzy pamiętają uczucia, które przeżywali w swoim własnym dzieciństwie. Korczaka nie mogło więc w tym zestawieniu zabraknąć. Przystępnie i taktownie uswiadamia dużym i uspokaja małych, że nawet w dobrych warunkach, w otoczeniu miłości, mały człowiek musi się mierzyć ze swoimi ograniczeniami i pokonywać kryzysy. I to jest fajne bo inaczej by nie dorósł. I to jest też czasem trudne bo życie jest trudne.
10. Dziki koń z pod kaflowego pieca Christopher Hein
Nikt tu nie jest idealny, pełno pogmatwanych typów: zapijaczony kloszard, rzekomy książę, abulliczny oślak... A przy tym wszyscy są dla siebie w jakiś sposób wyrozumiali i czuli a nad wszystkim unosi się specyficzne poczucie humoru. Trochę jakby połączyć Muminki i Dzieci z Bullerbyn.