poniedziałek, 30 czerwca 2014

Takie sobie bajeczki

Pracujemy teraz nad wydaniem romskich bajek dla osób, które wsparły na Polak Potrafi nasz projekt w Mołdawii. Bajki zebraliśmy od mołdawskich Romów ale nazywać je romskimi to jednak nadużycie. Romowie to wielka grupa, żyją w prawie wszystkich krajach świata a to co udało się nam tutaj zgromadzić to tylko mały ułamek, zapis historii zebranych w jednym mołdawskim miasteczku.
fot. Dagmara Masłowska

Zbieraliśmy te bajki po zajęciach. Siedząc w kręgu pod drzewem albo przy piecu, kiedy padało. Dzieciaki z przejęciem je snuły… A my łapaliśmy się za głowę. Ile w tych opowiastkach okrucieństwa, ile tragedii! O ile główny bohater nie zabija księdza to np. topi się w melasie albo jego córka zaprzyjaźnia się z psem i wydaje na świat "małego białego szczeniaczka" po czym rzuca się w wodę, tudzież przybrani rodzice niechcący zjadają swojego synka (cóż z tego, że usynowili małą myszkę).
Myślę, że te bajki nie tyle mówią o romskiej kulturze co o dzieciakach. A dzieciaki pod każdą szerokością geograficzną lubią się bać. O ile oczywiście jest to strach oswojony nad którym można panować. Dzieciństwo to czas na naukę radzenia sobie ze wszystkimi emocjami podstawowymi. Strachem też. Stąd upodobanie do straszenia i bycia straszonym. 
fot. ktoś
Już koło szóstego miesiąca niemowlę reaguje radością, gdy mama pojawia się znienacka i woła: „Buu”. Najpierw oczy rozszerzają się z przerażenia, ale zaraz potem jest radosny śmiech. Słuchanie mrożących krew w żyłach opowieści to kolejny etap. Drogi czytelniku dość tego mojego bla bla bla! Teraz zamknij oczy i przypomnij sobie swoje ulubione bajki z dzieciństwa i to co Cię w nich poruszało. Wystarczy przejrzeć braci Grimm, czy Andersena. Tam też nie brakuje głów zakopanych w doniczkach, obciętych stópek czy innych potworności. A Dolina Muminków z tą straszną Buką i niepokojącymi Hatifnatami? Kto z nas nie płakał przy "Psie, który jeździł koleją"? Wszystko co najpiękniejsze miesza się z grozą albo smutkiem (bo chyba inaczej jest kiczem, nie?). Mary Popins musi odlecieć, Pipi Lanstrump jest sierotą a w pogodnym Kubusiu Puchatku dla zachowania równowagi użala się nad sobą depresyjny Kłapouszek. Bajki opowiedziane nam przez sorocką dzieciarnię (oraz znalezione w meandrach internetu i przetłumaczone- bo i takie znalazły się w naszej publikacji) przerażają bo są egzotyczne, bo nie kończą się dobrze, bo być może odwykliśmy już od grozy w przekazach kierowanych do maluczkich. Był przez jakiś czas trend by bajki ugładzać. Wilk zostawał jaroszem i tańczył z Czerwonym Kapturkiem wokół chatki. Równocześnie nie szło to zupełnie w parze z tym co się działo (i dzieje) w kreskówkach:



Teraz jest kolejny trend; zadziornych książeczek dla dzieci, o tym wszystkim co kontrowersyjne. O umieraniu, trudnych uczuciach, seksualności, rozmaitych problemach (rozwód, depresja mamy, nieobecność taty, autyzm braciszka), o kupach. Często przeurocze  i z reguły ślicznie wydane ale trochę brakuje  mi w nich tajemnicy i jakiejś głębszej płaszczyzny. Oczywiście bardzo się przydają jako książki terapeutyczne, podawane w sytuacji kryzysowej jak lekarstwo. Dobra literatura to chyba jednak taka, w której każdy może znaleźć inne treści, i rozmaite znaczenia.
No dobra a wracając do dzieci i ich strachu... Albo o tym innym razem a dziś jedna z tych okrutnych bajek (jest na prawdę okrutna ale mam nadzieję, że nie wyciągniecie z niej pochopnych wniosków o kulturze Cygańskiej. Wszyscy poznani przez nas mołdawscy Cyganie duchownych bardzo poważali i nie przejawiali tendencji do agresji):


Cygan i ksiądz


Był sobie biedny Cygan który miał dużo małych dzieci. Pewnego dnia jego żona poszła do miasta kupić kilka ziemniaków i trochę mąki. Aby przygotować obiad brakowało jej tylko odrobiny tłuszczu. Nie przejęła się tym jednak, tylko pomyślała; 
"Poczekam. Ksiądz zabił świnię, pójdę do niego i poproszę o odrobinę tłuszczu". Kiedy ksiądz usłyszał o prośbie ubogiej Cyganki nie okazał jednak litości tylko wziął bicz i pobił ją. Biedaczka  powróciła do domu i opowiedziała mężowi co się stało.
Rozsierdziło to mężczyznę i zabrał się do swojej pracy bardzo zdenerwowany  Młotek wypadł mu z ręki i mocno uderzył się w palec.  „Nie mogę tego tak zostawić. Muszę dać  księdzu nauczkę” – pomyślał.
Parę dni później poszedł do Kościoła, stanął przed drzwiami, i zastanawiał się jak zrobić klucz do kościelnej wieży. Gdy wrócił do domu, usiadł na kowadle, i zaczął robić klucz. Kiedy skończył wrócił do Kościoła aby spróbować otworzyć drzwi a klucz idealnie pasował i drzwi otworzyły się z łatwością. Zadowolony ze swojej roboty poszedł do sklepu, kupił delikatny materiał, taki jaki księża noszą w czasie ważnych mszy. Następnie udał się do krawca, i kazał mu zrobić biały strój dla siebie. Wyglądał w nim niczym anioł.
Nadeszła północ. Cygan przyszedł do świątyni i zapalił wszystkie światła. Zauważyła to gosposia i postanowiła zobaczyć co się dzieje. Szybko pobiegła obudzić gospodarza: ”Niech ksiądz wstanie! Cały Kościół jaśnieje wewnątrz.” Duchowny był przerażony. Narzucił szybko szaty i pobiegł czym prędzej w kościelne progi. Cygan zaczął przemawiać: “Boże, ten kto jest grzeszny, do niego przyszedłem, temu kto bierze dużo pieniędzy sprowadź na niego raj, pokaż mu dobrą drogę”. Kiedy ksiądz to usłyszał, wrócił do domu i wziął ze sobą wszystkie pieniądze, które miał. Wrócił do Kościoła gdzie Cygan w dzikim szale śpiewał kościelne pieśni aby ksiądz czuł że koniec wszystkiego nadchodzi. Gdy biedak był już na granicy szaleństwa, Rom złapał stary  worek, i wsadził do niego swoją ofiarę: „Teraz jesteś mój!”. Kiedy zamknął worek ksiądz zaczął szlochać żałośnie:  "Mój Boże! co się ze mną stanie? Nie wiem, kim jesteś, czy samym Bogiem czy  diabłem?" Cygan ciągnął księdza po schodach na dół. Ksiądz płakał, że go to boli, że powinien obchodzić się  z nim delikatniej,  i że następne pół godziny go zabije, bo jego kości są już połamane.
Cygan nie zważał na to. Wyciągnął nieszczęśnika wzdłuż ławy Kościoła, rzucił nim o ziemię przed drzwiami, gdzie wyłożył dużo cierni tak aby ciało kapłana wpadło na nie. Przeciągnął go przez kolce tam i z powrotem, dopóki w nim nie utkwiły. Kiedy zobaczył że ksiądz był bardziej martwy niż żywy, otworzył worek i zostawił go tam gdzie leżał.
Sam wrócił do domu, ściągnął ubranie i spalił je aby nikt nie mógł się dowiedzieć co zrobił. Cygan zdobył w ten sposób ponad osiemset srebrników. On, jego żona oraz ich dzieci byli zadowoleni, że mają tak dużo pieniędzy.  Jeśli nie umarli to może nadal żyją w dostatku.


Rano, kiedy kościelny przyszedł by zadzwonić dzwonem zobaczył worek naprzeciw Kościoła. To co w nim zobaczył przeraziło go, więc zaczął krzyczeć: ”Co na ziemi zabrało naszego księdza!”. Biedni ludzie i szlachta przyszli  aby zobaczyć, co się stało: wszystkie świece w kościele się paliły.Pochowano proboszcza przyzwoicie. Jeżeli nie zgnił jest cały. Może diabły go wciąż jedzą? Byłem tam i słyszałem co się stało…

A wszystkich, których ciekawi tematyka baśni zapraszam TU

wtorek, 24 czerwca 2014

Cygańskie warsztaty dla dzieci, z okazji nocy Pragi

1 wieczór
2 godziny
3 bajki
4 koła ma wóz, który zbudujemy
5 dobrych wróżb
6 niespodzianek
7 zagadek
Gdzie?
W 8 stóp!!!

Czyli z okazji nocy Pragi projekt CzujCzuj zaprasza na warsztaty wszystkie dzieciaki, które ciekawi co jedzą, jakich bajek słuchają i w co się bawią ich romscy koledzy.
 27 czerwca 18.00 - 20.00
Kawiarnia 8 stóp
Ratuszowa 2

środa, 18 czerwca 2014

Asymilacja to ładne słowo (choć nie nazwałabym tak córki)


Kiedy czytam o tym, co się dzieje z Romami w Andrychowie, Poznaniu, Wrocławiu, nie mówiąc już o reszcie świata, to naprawdę zaczynam się bać, że w końcu dojdzie do pogromu. Mamy słabszą (bo zależną od reszty), często "chropowatą" w kontakcie mniejszość i wnerwioną (kryzysem, własną słabością, whatever) większość. Ruchy narodowe rosną w siłę... Strasznie bym nie chciała, by moje dzieci chodziły kiedyś po muzeum pogromu Romów i wpisywały do księgi pamiątkowej "nigdy więcej" czy "jak mogło do tego dojść?". Pod wszelkimi tekstami dotyczącymi Romów przewija się ten sam komentarz: "Jak im tak źle, to niech wracają do siebie". Czyli co, do Indii? Patrząc tym tropem, to wszystkich niezadowolonych powinno się kierować do Afryki, bo stamtąd pochodzimy jako gatunek. Drugim numerem jeden wśród komentarzy jest: "Do roboty się zabrać, a nie nasze podatki przejadać!". Pewnie, że tak. Gros romskich problemów wywodzi się stąd, że część Romów jest zależna od pomocy społecznej. Tak samo jak i część Polaków. I nikt z nas tak naprawdę nie wie, czy jutro nie dozna amnezji albo nie straci nogi i sam nie będzie musiał korzystać z takowej pomocy. Oczywiście te porównania nie są do końca trafne: odsetek Romów żyjących na granicy ubóstwa jest wyższy niż odsetek Polaków, a ich problemy nie wynikają z braku nóg czy amnezji. A z czego? Ano na przykład z tego, że owo "zabranie się do roboty" jest dla nich znacznie bardziej utrudnione. Dlaczego? O tym piszę poniżej.

  • Anu: Cygańskie dzieci z obawy przed szykanami nie chodzą do szkoły
No dobra, nie tylko z obawy. Również dlatego, że bywa tak, że ich rodzice są szkole niechętni. Tak, tak wiem, woda na młyn pod tytułem: "sami sobie winni ci Romowie", no ale chyba jeśli już, to rodzice winni a nie dzieci, nie? A rodzice boją się, co szkoła zrobi z ich dziećmi. I nie bez kozery się boją, bo patrz punkt niżej. Braki w zakresie wykształcenia skutkują ograniczeniem możliwości wybierania zawodu innego, niż to oferuje tradycja romska... I koło się zamyka.

  • Drugu: Następstwa przymusowej socjalizacji
Do tej pory kontakty z gadziami były złe, a czasem bardzo złe. W obozach koncentracyjnych byli drugim po Żydach najliczniej wymordowanym narodem. Związek Radziecki i inne kraje bloku wschodniego przeprowadzały obowiązkową produktywizację, pozbawiając Romów prawa do własnej kultury, co wielu przypłaciło utratą tożsamości. W Szwecji dochodziło do przymusowej sterylizacji romskich kobiet do połowy lat 70., a na terenie Czech aż do 2001 roku! 
Trudno się dziwić, że takie doświadczenia stanowią podłoże do izolowania się i nieufności wobec gadziów.  Poza tym...

  • Treciu: Marginalizacja
Romowie nie mają długiej historii kultury, w związku z czym są często marginalizowani zarówno przez dominującą części społeczeństwa, jak i przez inne grupy mniejszościowe. To sprawia, że jeszcze mocniej czują podział na ''my'' i ''wy'' i nie widzą sposobu na asymilację, chyba, że przez rezygnację z kultury. I tu dochodzimy do kluczowego problemu.
Koreciu: Wybór
Asymilacja to bardzo ładne słowo, ale co ono tak naprawdę oznacza? Najczęściej o asymilacji mówi się w przypadku przystosowania się imigrantów (czy innych "obcych") do norm życia społecznego kraju. Wrogość wobec Romów jest w wielu środowiskach tak wysoka, że jedynym sposobem na to, by być akceptowanym przez większość, byłaby rezygnacja z atrybutów romskości, a to oznaczałoby utratę kontaktu ze swoją grupą. Hmm, wybrać nieznaną i nie do końca rozumianą większość, czy swoich?
Dlatego to my (jako przedstawiciele uprzywilejowanej większości) powinniśmy stwarzać  przestrzeń do poznawania się nawzajem, zacierania się stereotypów i wspólnego działania, a także wspierać inicjatywy wychodzące od Romów!
Unia Europejska ładuje naprawdę niezłą kasę w projekty "na rzecz społeczności romskiej". Jest trochę przytomnych głosów czy fajnych pomysłów, kilku zacnych działaczy, ale jakiegoś systemu rozwiązań nie ma. Mam wrażenie, że wiele działań jest przeprowadzanych przez laików pełnych dobrych i słusznych chęci typu: "wszystkie dzieci powinny mieć dostęp do nauki" czy "nie ma ludzi nielegalnych", ale zupełnie nieświadomych rozmaitych praw rządzących  tą kulturą.
Może zamiast zajmować się tylko Cyganami, warto byłoby przyjrzeć się narodowcom? Popracować nad ich niepokojami, niespełnionymi ambicjami itd.? Przecież skądś się to ich wariackie ujście agresji bierze? Marzą mi się Historie Kuchenne w poprawczakach (póki co od września ruszamy po gimnazjach) i obowiązkowy wolontariat (poniekąd oksymoron) dla więźniów. Ale to tylko takie wolne rozważania cioteczki Dobra Rada. Nie znam się na resocjalizacji, tylko na edukacji emocjonalnej, a przy tym staram się poznawać kulturę romską.  
Na pewno wiele dobrego robi też dla Romów traktująca o nich sztuka. Film, książka czy wystawa zachęca do poznania. Jeśli i Ty, Kochany Czytelniku, chcesz ją trochę głębiej poznać, to tu mały podręczny spis przydatnych lektur (pewnie powinno być alfabetycznie, ale jest inaczej):

  • Jerzy Ficowski  "Cyganie polscy". Biblia cyganologa!
  • Jerzy Ficowski "Cyganie na polskich drogach". Jak wyżej.
  • Jerzy Ficowski "Demony cudzego strachu. Wspominki cygańskie". Zapiski ze spotkań z polskimi Cyganami , bardziej anegdotyczne niż naukowe.
  • Jerzy Ficowski  "Pod berłem króla pikowego. Sekrety cygańskich wróżb"
  • Jerzy Ficowski "Gałązka z drzewa słońca". Cygańskie baśnie właśnie! Z najpiękniejszymi na świecie ilustracjami Jerzego Srokowskiego.

  • Zenon Gierała "Cygańskie srebro". Inny zbiór baśni ("Baśnie cygańskie tak łatwo opowiedzieć po romsku a tak trudno po polsku")
  • Jan Baranowicz ''Kolczyki Kalimury". Baśnie i humoreski Cyganów z różnych krajów Europy.

  • Ewa Nowicka Rusek "U nas dole i niedole. Sytuacja Romów w Polsce". Moja idolka!!!


  • Karl-Markus Gauß ''Psożercy ze Svini". Reportaż o słowackich Romach, tym razem o najniższej kaście tzw. psożercach 
  • Jacek Milewski "Dym się rozwiewa". Opowiadania współzałożyciela jedynej polskiej szkoły dla  romskich dzieci
  • Jacek Milewski "Chyba za nami nie traficie". Jak wyżej. Niektóre bardzo zabawne.

  • Lidia Ostałowska ''Cygan to Cygan". Reportaże o codziennym życiu Cyganów z Polski i  środkowej Europy. 
  • Lidia Ostałowska "Farby wodne". Historia Żydówki, która malowała portrety Cyganów dla doktora Mengele.

  • Adam Bartosz "Nie bój się Cygana". Zamiast opisu cytat: "Choć są znani jako złodzieje i oszuści, nie wywołali wojny, nie prześladowali innych, nie skonstruowali bomby..."

  • Witold Szabłowski ''Tańczące niedźwiedzie''. Tak naprawdę to ponoć nie o Cyganach, ani nawet nie o niedźwiedziach, a o przemianach po komunizmie, ale ukazuje jakiś fragment romskiej rzeczywistości (jednym ze zwyczajowych romskich zawodów była kiedyś tresura niedźwiedzi, której obecnie w wielu krajach zakazano).
  • Schmidt Heinz G. "Jadą Cyganie. Śladami Romów po Europie". Bardzo fajnie napisany reportaż o Romach z Europy, Afryki i Azji.
  •  Magdalena Machowska ''Bronisława Wajs – Papusza. Między biografią a legendą''

  • Edward Dębicki "Ptak umarłych". Założyciel zespołów Terno i Romane Drvesa opowiada o  sytuacji Cyganów przed wojną.
  • Edward Dębicki ''Wczorajszy ogień''. Dalsza część historii o rodzinie Dębickiego - tym razem losy Cyganów po wojnie.

  • Menyhért Laktos "Krajobraz widziany przez dym". Autobiograficzna powieść o losach węgierskiej osady cygańskich lepianek, oraz własnej drogi do zdobycia wykształcenia.
  • Dziewczynko, roznieć ogieniek''. Bardzo przyjemnie napisana (bo sama historia wielce nie przyjemna) opowieść o małego Romie tym razem z Czechosłowacji
  • Lech Mróz, Andrzej Mirga "Cyganie odmienność i nietolerancja"
  • Andrzej Mirga "Romowie w XXI wieku" 
  • Lech Mróz ''Dzieje Cyganów - Romów w Rzeczypospolitej, XV-XVIII w.''

  • Angus Fraser "Dzieje Cyganów". Historia Cyganów od średniowiecza do współczesnośc

  • Yoors "Cyganie"


  • Adam Lach, Katarzyna Dybowska "Stigma".  Opowieść i fotograficzna relacja o 60-osobowej rodzinie rumuńskich Romów, mieszkających na koczowisku we Wrocławiu.

  • ''Boży ludzie. Podróż po kres Europy'' Reportaże o Romach, Łemkach, Tatarach, Karaimach... Czyli tematy, które lubimy najbardziej!

A jeśli nie lubicie czytać, to tu historia Romów w telegraficznym skrócie:



niedziela, 15 czerwca 2014

Start!

Od jakiegoś czasu zaczęło nam doskwierać, że nie do końca wiemy co faktycznie zostaje po tych naszych warsztatach. Greta niby poszła do szkoły, z niektórymi dzieciakami korespondujemy ale... Na ile tak tylko wpadamy, coś przez chwilę robimy i odjeżdżamy? Przecież nie wszędzie da się wrócić (choć bardzo byśmy chcieli bo każdy powrót pozwala poznać inny fragment jakiejś rzeczywistości). Właśnie z tego dysonansu (i obserwacji, że w większości miejsc gdzie pracujemy w pobliżu jest wysypisko) narodził się pomysł by budować z dzieciakami recyklingowe place zabaw. 



Przywdziejemy żółte rękawice, 


ruszymy z dzieciakami i może okolicznymi mieszkańcami, na poszukiwania

nasze zbiory wyszorujemy

a potem... 

Zacznie się rozkmina: 


jak wykorzystać koło od roweru





a może tak



I robimy dzieciom i z dziećmi, taki mały, magiczny ogród z zabawkami, kolorowymi kamieniamisowami siedzącymi na gałęziachtd.


Recykling jest fajny nie tylko ze względu na ekologię i ekonomiczność- rozwija też kreatywność, myślenie abstrakcyjne, symboliczne, wyobraźnie przestrzenną i tyle innych rzeczy! Z kolei aktywność na placu zabaw daje możliwość nauki kontrolowania swojego ciała i poznania jego ograniczeń, ćwiczenia koordynacji, planowania ruchów i utrzymywania równowagi. 

Z edukacji emocjonalnej oczywiście nie rezygnujemy. Na szczęście można ją przemycić do prawie wszystkiego. 
Póki co jesteśmy na samiutkim początku naszej nowej drogi. Jeśli znacie jakieś fajne pomysły na przeobrażenie śmieci w zabawkowe cuda będziemy bardzo wdzięczni za wszelkie wskazówki.

A tak było ostatnio gdy zabawki z rolek po papierze toaletowym i starych kartonów robiliśmy na warszawskiej Pradze:


Coś malizną czuć, wrzucimy więcej jak sposobność będzie a póki co jak zawsze garść inspiracji:
1
2
3
4
5
6
7
8
9

środa, 11 czerwca 2014

Fiku miku - skarby leżą na chodniku

Świat jest pełen przedmiotów, które utraciły użyteczność i stały się śmieciami. Los takiego śmiecia marny a nasz jeszcze marniejszy jeśli nic z tym nie zrobimy. Dlatego otwieramy nowy rozdział czujczujowej przygody a na imię jej RECYKLING. Po co kupować nowe jak można przerobić stare? Na dzień dobry z dzieciakami z praskich podwórek zrobimy zabawki z czego się da.
Spotykamy się 12 czerwca o 16.00 pod Dworcem Wileńskim a potem idziemy w Pragę.


Nie trzeba być czarodziejem by sprawić aby np. :
stary karton 
  fot. Bartłomiej Jędrzejewski
nakrętki
fot. Ala Michalska

czy butelki
fot.Bartłomiej Jędrzejewski

nabrały nowych znaczeń! 
 Zapraszamy :)

A tu garść inspiracji:



czwartek, 5 czerwca 2014

...i znowu recykling bo to pieśń przyszłości

Ciekawa jestem czy gdyby udowodniono reinkarnację ludzie masowo zaczęliby dbać o środowisko. Wiecie taki tryb myślenia''skoro nie jesteśmy tu tylko na ino moment to może hmm... warto zadbać, by za trzy wcielenia móc jeszcze cieszyć się Ziemią a nie gorączkowo szukać innej planety''. Równie dobrze możemy oczywiście pomyśleć, że ze skutkami naszych obecnych poczynań będą się mierzyć nasi prawnukowie ale obawiam się, że jesteśmy zbyt egoistyczni by się tym mocniej przejmować. Prawda jest taka, że wiarę w mnogość żyć już teraz (bez udowadniania) podziela kilka miliardów wyznawców hinduizmu, dżinizmu, wierzeń afrykańskich platonizmu, gnostycyzmu, kabalistyki, spirytyzmu, teozofii i antropozofii a także orfików i pitagorejczyków a na ekologię to jakoś nie wpływa ale nie mniej głęboko wierzę, że recykling to pieśń przyszłości. Że (może już niebawem?) większość otaczających nas rzeczy będzie z surowców wtórnych. Chętnie widziałabym obowiązkowe zajęcia z ''zachowań proekologicznych''w szkołach ale w recyklingu chodzi nie tylko o ekologię. Uczy kreatywności, może stać się źródłem dochodów bo materiały dosłownie leżą na ulicy. Być może w przyszłości głównie tym będziemy się zajmować na czujczujowych warsztatach - wspólnie z dzieciakami sprawiać by rowy pełne pudełek po sokach, torebek po chipsach i starych butelek zmieniły się w sezamy skarbów. 
To takie plany na zaś a póki co trochę pomysłów. Mierzyłam się już z rolkami po papierze toaletowym, dzisiaj wnętrza jajek z niespodzianką. Wiem, że to śmieć mocno ekskluzywny, mało problematyczny (problematyczne to są zużyte pieluchy, których mimo, że niby taka wielka ze mnie ekolożka, jako młoda mama- pozbywam się tonami i jakoś nie ma pomysłu jak je zutylizować) i naturalnie inspirujący. Tak się jednak stało, że za sprawą Szkoły Podstawowej w Uwielinach i firmy Omni-Vet trafiło do mnie kilka kilo żółtych, pustych w środku, plastikowych jajeczek. Wykorzystamy je z dzieciakami i zrobimy:
  • Dźwiękowe memory
Pudełka parujemy i do środka każdej pary wkładamy coś co wydaje dźwięk, np. kaszę, gwoździki, piasek tp. Wszystkie jajka mieszamy i można grać (na takich zasadach jak w memory obrazkowe)

a jak dźwiękowe to i od razu 
  • zapachowe
Tu postępujemy jak wyżej ino do pudełek wkładamy waciki nasączone olejkami aromatycznymi .
(do obu tych zabaw można oczywiście wykorzystać wszelkie inne identyczne, zamykane pudełeczka, np. po zapałkach albo filmach do aparatu)
  • Solniczkę i pieprzniczkę
  • Grzechotki
  • Zabawki
  • Kalendarz adwentowy
Inspiracje: