czwartek, 26 maja 2016

Plany na teraz

Z powodu różnych zdrowotno - rodzinnych komplikacji nie ruszamy w tym roku na Syberię. Więc będziemy działać blisko. I już się na to bardzo cieszymy.
  • Historie Kuchenne
Razem z najlepszym na świecie Stołem Powszechnym już od dawna działamy przy projekcie Historie Kuchenne. Historie toczą się przy ugniataniu ciasta albo krojeniu marchewki, snują je uchodźcy i imigranci. Dzielą się tym co najlepsze: jedzeniem i opowieścią. Przy wspólnym stole okazuje się, że są kimś więcej niż "przyjezdnymi", 

Takie warsztaty robiliśmy już w dwóch teatrach, podstawówkach i świetlicach. Marzymy o odwiedzeniu poprawczaków (może od jesieni się uda). A teraz wpaść może każdy! Będziemy gotować, rozmawiać i jeść w Ogrodzie Powszechnym:
28 maja,
11 i 25 czerwca
i
9 lipca.
Weźcie dziadka, sąsiadkę, kumpla i dzieciaki.


  • Biblioteczka w Sorokach
fot. Bartek Jędrzejewski

Pamiętacie nasze - najkochańsze na świecie - dzieciaki z Sorok? Cztery lata temu zawitaliśmy tam po raz pierwszy. Soroki są nazywane stolicą europejskich Romów. Mieszka tam cygański baron (ba! Nawet dwóch!)


Obok siebie stoją gigantyczne, zdobione pałace: 


i domy ludzi bardzo biednych. 
Razem z moją przyjaciółką Kasią zaczęłyśmy tam robić warsztaty. W zamian gościła nas u siebie pewna romska rodzina, właśnie z tych uboższych. Córeczka gospodarzy codziennie prosiła aby nauczyć ją czytać. 
- Dlaczego Greta nie pójdzie do szkoły? - pytałam.
- A, bo nie stać nas na wyprawkę.
Więc razem z Kasią ulepiłyśmy z dziećmi aniołki. Sprzedaliśmy je na bazarze. Dobrzy ludzie z fejsa dorzucili trzy grosze... I zebrało się tyle kasy, że mogłyśmy kupić pomoce dla wszystkich uczestników naszych zajęć! 


Po roku przyjechaliśmy sprawdzić czy dzieciaki faktycznie chodzą do szkoły... I tak! Są z tego bardzo rade bo to bardzo mądremaluchy, chętne do wszelkich działań. Zaczęliśmy przyjeżdżać regularnie. Cała społeczność nas zaakceptowała. Czuję się u nich jak u dalekich (ale ulubionych) krewnych. A Roch dostał tam cygańskie imię.  Teraz zamierzamy postawić plac zabaw, bo bardzo tam takiego miejsca brakuje. Ruszymy z tym na jesieni. 

Teraz chcemy zrobić biblioteczkę. Pomysł pojawił się wraz z cudownym nauczycielem, z pewnej prywatnej podstawówki.
Łukasz chciałby aby jego dzieciaki miały zaprzyjaźnioną grupę, z zupełnie innego, odległego kulturowo środowiska. Obie grupy będą wspólnie (choć na odległość) robić róże rzeczy: zdjęcia tego co przed domem, opisywać swoje śniadanie, ilustrować nawzajem przesłane sobie bajki. To projekt na wiele, wiele lat. Może z czasem się nawzajem odwiedzą.
Okazało się, że Łukasz ma dobre układy z pewnym wydawnictwem, które mogłoby nam przekazać trochę ilustrowanych książek. To czemu by nie skompletować biblioteczki? 

Jeśli macie jakieś...
 pięknie ilustrowane książki z małą ilością tekstu
książki zabawki,
książki zagadki 
albo proste książki po rosyjsku...

To my je chętnie przyjmiemy. 
I odwdzięczymy się ilustracjami, które własnoręcznie zrobią Baszkir, Greta, Małyszka albo Wasylica.


  • Teatrzyk

Już wkrótce z naszym teatrzykiem cieni zawitamy do szpitali, domów dziecka, ośrodków dla uchodźców i małych miejscowości. Szkół i przedszkoli też!

Jeśli są tu chętni na zabawę światłem i cieniem to zapraszamy do kontaktu!


  • Laleczki w Berlinie
Dostaliśmy dużo pięknych maili o dalszych losach laleczek, zrobionych przez panie z Syrii. Trzeba będzie wrócić do Jordanii i wszystko im opowiedzieć. A póki co, pod koniec czerwca jedziemy do Berlina. Wraz z Hanią Hakiel z Illegal Friends chcemy powtórzyć laleczkową akcję z paniami z ośrodka dla uchodźców. Jeśli ktoś był chętny na taką lalę a nie udało mu się ostatnio, to teraz ma szansę.


czwartek, 12 maja 2016

Na łąkę po mleko

Bzyczą owady, śpiewają ptaki. Zbieram z Roszkiem i dziećmi znajomych mlecze na placki.


Idyllę chwili zakłóca mi inne łąkowe wspomnienie - trzy lata temu, w ośrodku dla uchodźców w Kurdystanie, całe rodziny wychodziły na pola za obozem aby zbierać oset robić z niego pożywne placki. Czy starczy ostu dla wszystkich? 


fot. Tomek Stranc

Caritas robi zbiórkę na mleko w Kurdystanie. Nie stać mnie aby wysłać im jakąś wielką kwotę ale mam pewien pomysł. Przez tydzień będę siebie i moją rodzinę żywiła najtaniej jak się da- głównie tym co znajdę na łąkach. Zaczynam od poniedziałku - kończymy resztki z lodówki ale na początek zrobimy placki i miód z mleczy. 


Placki się robi tak:
Robimy ciasto jak na zwykłe racuchy (mąka - dumam nad bezglutenową wersją, jajka, kefir), zamiast jabłek dodajemy mlecze (same kwiatki bo łodyżka jest gorzka). Cudnie smakuje też w wersji na ostro.

Miód się robi tak:

- Przynajmniej 500 sztuk kwiatów mniszka
- 1 kg cukru (eeech)
- 1 cytryna
- 1.5 litra wody

Mlecze zbieramy najlepiej z rana coby były bardziej otwarte.
Umyte kwiaty wkładamy do garnka.
Zalewamy zimną wodą.
Gotujemy na małym ogniu przez około 15 min.
Garnek odstawiamy na 24 godziny w chłodne miejsce.
Po tym czasie wywar trzeba odcedzić przez sito.
Dodajemy do niego sok z cytryn oraz cukier.
Powstałą masę mieszamy.
I znowu gotujemy na małym ogniu przez jakieś dwie godziny...
Do czasu, aż w garnku będziemy mieli konsystencję lejącego miodu.
Przelewamy do wyparzonych słoiczków przez 2-3 miesiące (bo potem może się popsuć) możemy się raczyć pysznym miodem.

Podobno taki miód jest bardzo zdrowy, przede wszystkim na odporność.

Pewnie nie zbierzemy fortuny ale będę miała motywację aby się dołożyć. No i żeby poznać te wszystkie cudowne przepisy! A może i Wy się przyłączycie do zbiórki? Albo może sprzedacie jakieś patenty na przepisy z chwastów?

A o zbiórce TU

sobota, 7 maja 2016

Lale poszły w świat

... i dokazują.

A o ich aktualnych przygodach dowiadujemy się z maili. Bardzo to miłe. 


"Bardzo dziękuję za gałgankowe Syryjki. Udało mi się upolować dwie - jedną dla siebie, drugą dla siostry. Przypadkiem obie wykonała ta sama osoba - 50latka marząca o odrobinie spokoju. Nie śmiem porównywać naszej sytuacji, ale to również moje marzenie. Moja laleczka o imieniu Hadiwa ( od arabskiego "spokój " i "różowy" - mam nadzieję, że google nie kłamie Emotikon smile ) zajęła lokum na półce z książkami. Mam nadzieję, że twórczyni Hadiwy także znajdzie swoje miejsce w życiu. Ps. Mam bardzo podobny kapelusik"



 "Lalka doszla. Bardzo dziekuje! Agnieszka. P.S. Czy bylaby mozliwosc dalszego finansowego wspierania pani Maliki (tworczyni lali) korzystajac z waszego posrednictwa?"




"Pozdrawiam serdecznie Malikę i cały zespół oraz przyjaciół Projektu CzujCzuj spod samiućkik Tater! Laleczka powędrowała już w pierwszym dniu na Nosal."



"Pozdrawiam serdecznie Nadę"



''(...)Rama, ktora zrobila te lalki, moze jej mozemy pomoc. Moze na odleglosc, moze ja zaadoptujemy digitalnie. Ona kocha zwierzeta, ja kocham zwierzeta. Daj mi znac. (...)''



'' Laleczki znalazły dom :) '' 


"Bardzo dziękuję. Do Poznania przywędrowała nie jedna lalka ale bliźniaczki. Serdecznie pozdrawiam.
Życzę, żeby spotykali się Państwo tylko z życzliwością i szacunkiem i tego, żeby autorom lalek, dzieciom było lepiej.."


" Wzrusza mnie, że ta krucha laleczka przebyła tak daleką drogę."

 
"Laleczka od Maury przed chwilą do mnie dotarła. Przysiadła na honorowym miejscu i odtąd będziemy pracować razem :)
Na powitanie dostała ode mnie znaczek Amnesty. Bardzo jej w nim do twarzy.
:)
Jest dla mnie równie wyjątkowy, jak lalka Maury. Zresztą, zobacz z kim spisywałam umowę. Gościłam u siebie w domu "całą PALMIRĘ"
:)
Przypadek? Nie sądzę:P Pozdrawiam serdecznie "



środa, 4 maja 2016

To co nie przemija

Jestem całkiem mocno zaangażowana w politykę (żyję z pisania projektów dla ministerstw) i to chyba dobrze. Ale czasem mam ochotę zająć się rzeczami na prawdę poważnymi, które nie przemijają. 
Angażuję się w różne kwestie społeczne. Niekiedy daje mi to energię a bywa potrzebuję ją doładować.
Boję się zmian ekologicznych. Tego, że na oceanie spokojnym jest wyspa z torebek foliowych o wielkości Teksasu. I wtedy nurkuję w tym co dla mnie na prawdę ważne. W morzu, którego nie skarzą śmieci.




W poezji:
Nie jesteśmy byle kim 

Kiedy spotykasz drzewo
na ulicy, powiedz mu
dzień dobry
nie czekając, aż ono cię
powita. Drzewa są roztargnione.

Jeśli jest stare, mów mu

''proszę pana''.
W każdym razie nazywaj je jego
imieniem; Dąb, Brzoza,
Jodła, Lipa...
Doceni to.
Jak trzeba, pomóż mu przejść.
Drzewa jeszcze się nie przyzwyczaiły do tych wszystkich aut.

To samo z kwiatami,
ptakami, rybami -
nazywaj je po imieniu.
Nie jesteśmy byle kim!

Jeśli chcesz 
być bardzo uprzejmy,
powiedz
''Pani Różo''
do dzikiej róży;
trochę zbyt często zapominamy, że jej się to należy.
(Jean Rousselot)



W muzyce:




W przyjemnościach tak małych, że mieszczą się w naparstku:


Dbaniu o wymyślonych przyjaciół
Pięknych podróżach od pętli do pętli.
Przyglądaniu się ukochanej osobie kiedy śpi. 
Niuchaniu pod cukiernią (polecam fabrykę Wedla!) 
Przykładaniu zimnej szklanki do policzka.
Powtarzaniu słów aż do utraty ich znaczeniu.
Wyszukiwaniu interesujących cech w ludziach uważanych za nudnych i czynnościach uchodzących za mało interesujące.
Przybieraniu całkiem innej perspektywy: jak widzi świat mrówka, pralka, niemowlę, jak sąsiad fan Radia Maryja?
Rozmowach z mądrymi ludźmi w komunikacji miejskiej.
Ćwiczeniu silnej woli.
Wyobrażaniu sobie scen do muzyki.
Zawieszaniu prawa przyczynowości.

Wieczór syryjski i warsztaty gotowania

Wszystkim darczyńcom, którzy wsparli nasz projekt na Polak Potrafi bardzo dziękujemy!!!

Dzięki Wam powstały dwa place zabaw w ośrodkach dla uchodźców w Jordanii. Efekty jednego z nich można zobaczyć tu:



Teraz chcielibyśmy przekazać Wam nagrodę, którą jest m.in wieczór syryjski i warsztat gotowania kuchni arabskiej.


 

Na warsztaty serdecznie zapraszamy 14 maja o godzinie 11.30 do Centrum Wielokulturowego na Pradze ul. Jagiellońska 54 (wejście od Pl. Hallera).

 Na wieczór zapraszamy 14 maja w tymże centrum na godzinę 16.30.

Do zobaczenia!