czwartek, 12 maja 2016

Na łąkę po mleko

Bzyczą owady, śpiewają ptaki. Zbieram z Roszkiem i dziećmi znajomych mlecze na placki.


Idyllę chwili zakłóca mi inne łąkowe wspomnienie - trzy lata temu, w ośrodku dla uchodźców w Kurdystanie, całe rodziny wychodziły na pola za obozem aby zbierać oset robić z niego pożywne placki. Czy starczy ostu dla wszystkich? 


fot. Tomek Stranc

Caritas robi zbiórkę na mleko w Kurdystanie. Nie stać mnie aby wysłać im jakąś wielką kwotę ale mam pewien pomysł. Przez tydzień będę siebie i moją rodzinę żywiła najtaniej jak się da- głównie tym co znajdę na łąkach. Zaczynam od poniedziałku - kończymy resztki z lodówki ale na początek zrobimy placki i miód z mleczy. 


Placki się robi tak:
Robimy ciasto jak na zwykłe racuchy (mąka - dumam nad bezglutenową wersją, jajka, kefir), zamiast jabłek dodajemy mlecze (same kwiatki bo łodyżka jest gorzka). Cudnie smakuje też w wersji na ostro.

Miód się robi tak:

- Przynajmniej 500 sztuk kwiatów mniszka
- 1 kg cukru (eeech)
- 1 cytryna
- 1.5 litra wody

Mlecze zbieramy najlepiej z rana coby były bardziej otwarte.
Umyte kwiaty wkładamy do garnka.
Zalewamy zimną wodą.
Gotujemy na małym ogniu przez około 15 min.
Garnek odstawiamy na 24 godziny w chłodne miejsce.
Po tym czasie wywar trzeba odcedzić przez sito.
Dodajemy do niego sok z cytryn oraz cukier.
Powstałą masę mieszamy.
I znowu gotujemy na małym ogniu przez jakieś dwie godziny...
Do czasu, aż w garnku będziemy mieli konsystencję lejącego miodu.
Przelewamy do wyparzonych słoiczków przez 2-3 miesiące (bo potem może się popsuć) możemy się raczyć pysznym miodem.

Podobno taki miód jest bardzo zdrowy, przede wszystkim na odporność.

Pewnie nie zbierzemy fortuny ale będę miała motywację aby się dołożyć. No i żeby poznać te wszystkie cudowne przepisy! A może i Wy się przyłączycie do zbiórki? Albo może sprzedacie jakieś patenty na przepisy z chwastów?

A o zbiórce TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz