Chciałam zrobić z uchodźcami, których spotkałam w Belgradzie rozmowy o ich marzeniach. Robiłam to wcześniej w ośrodku w Kurdystanie czy ze sprzedawcami kebabów w Warszawie (którzy są jednakowoż migrantami a nie uchodźcami, tak na marginesie).
Nie był to zbyt mądry pomysł. Praktycznie u wszystkich tęsknoty takie same:
wolna Syria (Afganistan, Irak),
bezpieczna droga do Niemiec (Belgi, Wielkiej Brytanii),
sen.
Nie chciałabym by moi rozmówcy zlali się w jedną masę bo przecież każdy jest na swój sposób inny.
I nie chcę dorzucać kolejnego kamyczka do smutnego ogródka. Wiadomo, że marzenie o końcu wojny się prędko nie spełni. A i w Niemczech czeka ich wiele ale raczej nie spokojny sen.
Więc albo wpadam w panikę albo mam ochotę się odciąć i sama wyemigrować gdzieś gdzie te problemy mnie nie dosięgną. Na marsjańskie kratery? Do szafy z nadzieją, że w końcu wyłoni się jakaś Narnia? Whatever.
Podobne odczucia ma chyba wiele osób - można popaść w depresję, wrogość albo obojętność. A przecież stoimy przed gigantycznym wyzwaniem i żadna z tych opcji nie jest wskazana.
Dlatego w tym koszmarze mocno chwytam się maleńkich promyczków :
- Twarzy Serbki, która chodziła i bawiła się z uchodźczymi dzieciakami w parku. Z bańkami, gumą do skakania i kredą.
- Informacji o dobrych praktykach wielokulturowej edukacji z niemieckiej prasy. Zwłaszcza słów, że "(...) W Niemczech pojawia się coraz więcej środowisk, które stawiają na edukację, a w tragedii uchodźstwa widzą ogromną szansę dla Niemiec (...)"
- Wspomnienia czułości z jaką syryjscy mężczyźni zajmowali się Rochem
- Apelu polskich imigrantów do Ewy Kopacz o zaangażowanie się w sprawę uchodźców
- Kawy i teatru - Na jesieni Strefa WolnoSłowa i Teatr Powszechny otwierają nowe miejsce. Jak sami piszą: "(...) Kawiarnię i przestrzeń warsztatową prawdziwie powszechną, dla młodych, starszych, tych stąd i z daleka! Będą warsztaty, spektakle, spotkania, debaty, dyskusje, projekcje filmów, dobra kawa, wino i coś na ząb, czyli od jesieni można przychodzić do nas rano i siedzieć do późnej nocy! (...)". Strefa to teatr, który od lat integruje migrantów, uchodźców i Polaków w przepięknych, ważnych spektaklach, więc i STÓŁ POWSZECHNY będzie na pewno pretekstem do dobrych spotkań.
- A jak już jesteśmy przy kawie to czy wiecie, że w Wiedniu działa Magdas Hotel, który zatrudnia uchodźców?
- Rowerów bo rowery dostają uchodźcy w ramach prześwietnego projektu Bike Project. Po co? A no bo ograniczona mobilność jest obok braku umiejętności językowych jedną z największych barier dla integracji i podjęcia pracy
- Słów mojej znajomej, gdy opisywałam na facebooku sytuację jak uchodźcy mokną na deszczu a żaden hostel nie chce ich przyjąć bo miałby do czynienia z policją:
"(...) No większość hosteli, w których byłam, przyjmowała akurat Syryjczyków. Czyt. tylko Syryjczyków. Hostel, który jeszcze rok temu był backpackerskim przybytkiem dzisiaj jest przystanią dla uchodźców. Większość nawet nie otwierała drzwi tylko krzyczeli z okna, że są pełni. Żeby nikomu nie pokazywać co i jak. Właścicielka naszego jednak nic sobie z tego nie robiła. Była nasza trójka i sami Syryjczycy. Mówili, że śpią w parku, a raz na kilka dni w hostelu, żeby się porządnie wyspać, umyć, zrobić pranie. Myśle,że wszystko rozbijało się o łapówki albo inne układy. Też tak sobie myślę, że ludzie to taki gatunek, że zawsze znajdzie drogę, żeby drugiemu człowiekowi pomóc."
A po więcej nowin (nie zawsze pozytywnych) zachęcam do odwiedzenia CHLEBEM I SOLĄ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz