czwartek, 20 sierpnia 2015

Belgrad, deszcz i uchodźcy

Belgrad, potwornie leje. Na chodnikach siedzą uchodźcy i dosłownie nie mają gdzie pójść. Hostele na dzień dobry pytają o narodowość i uchodźców nie wpuszczają. Nie patrzą na kasę. Chodzi o papiery. Codziennie rano są naloty policji i za ugoszczenie uchodźcy można pójść siedzieć. Jakiś niewyobrażalny koszmar, że w XXI wieku pomoc człowiekowi, który moknie i marznie jest nielegalna. 
Tak na prawdę to trudno dziwić się pracownikom hoteli. Nikt nie chce pójść siedzieć. Prawo nie ugaszczania nielegalnych uchodźców funkcjonuje od dawna ale przestrzegane jest od kilku tygodni. I wszystkim (z którymi o tym rozmawialiśmy) jest przykro, że ci ludzie marzną. ale nie bardzo wiadomo co zrobić.
Najbardziej mokną w nocy, w dzień można się schować do knajpy. Mają pieniądze aby coś zamówić, bo ucieczka bardzo dużo kosztuje. Nie każdy może sobie na nią pozwolić. Mają pieniądze i kondycję bo przecież mnóstwo kilometrów musieli przejść na własnych nogach. Są wśród nich i dzieciaki, więc nie wiem jak one sobie radziły. Gdyby byli sportowcami wszyscy by ich dopingowali a tu się okazuje, że nie mają na dzień dobry równych praw w tak prostej sprawie jak nocleg. 
Więc śpią w parku. Niektórzy mają namioty, inni nie. 


Nie bardzo mamy pomysł jak pomóc, trójka przyjezdnych z dzieckiem. Belgrad znamy równie kiepsko jak oni. Większość zna angielski. W końcu są tu adwokaci, inżynierzy, 


tkacze dywanów, lekarze... 


Jedyne co przychodzi nam do głowy to odwiedzić w ich sprawie tutejszy ośrodek azylancki ( namiar dostaliśmy od prezesa Ocalenie- wieelkie dzięki!!!), który chyba średnio działa bo mają niezaktualizowany adres na stronie i Monika i Iwo dziś jechali bez sensu), zrobić warsztaty i pokazy filmów dla dzieci. No i słuchać. "Przeszliśmy tak wiele, mamy tyle do opowiedzenia! Tylko, że tutaj traktują nas jak powietrze" - powiedziała dziś Haura, matka dwójki dzieciaków trochę starszych od Rocha. Chętnie mówią o tym co przeszli. Robią zdjęcia, zapiski. Najfajniejsze jest, że mnóstwo żartów jest w tych opowieściach "Ale będziemy mieli gigantyczne stopy, jak już dojdziemy do Niemiec!". 
"Wszystko da się przejść jeśli można o tym opowiedzieć" - powiedziała Karen Blixien i miała rację, nie? 


Spędziliśmy z nimi urodziny Rocha. Od jednej z najfajniejszych cioć dostaliśmy takie życzenia:

"Roszku! Niech ten świat zachwyca. Niech ma smaków milion i miliony barw. Oglądaj go wszystkimi oczami- od zapachu po kształt. Rączkami,stopami, jęzorkiem, czy co tam masz pod ręką.To jest dobry świat ,na którym potrzeba wielu dobrych,silnych ludzi. Rośnij więc Cudzie i bądź zdrowy i szczęśliwy. Ściskamy Cię z wielkim zapałem!"


Oby się te życzenia spełniły Roszku. Choć dzisiaj mi smutno i świat średnio zachwyca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz