Dziś ostatni dzień naszego konkursu na bajkę o emocjach a wciąż nadchodzą kolejne śliczne prace. Przeczytajcie o pewnym tajemniczym mieście...
Sabina Jasińska
"Miasto
z kamienia”
Historia ta miała miejsce w czasach,
gdy dorośli nie spieszyli się do pracy, dzieci nie chodziły do przedszkola, a
obiady gotowano na prawdziwym żarzącym się ogniu.
To właśnie w
tych czasach w zaczarowanym zakątku ziemi, odnaleźć można było miasto z kamienia. Był to twór o
tyle niezwykły, że wszystko co się w nim znajdowało i żyło, zbudowane było
właśnie z tego twardego i zimnego materiału, jakim jest kamień.
Kamienne konie galopowały po ulicach z kamienia, w kamiennych domach mieszkali kamienni ludzie. Można by rzec, jak okiem sięgnąć, wszędzie kamień na kamieniu, albo kamień kamieniem poganiał.
Mieszkańcy tego
dziwnego miasta byli ludźmi niezwykle smutnymi, oziębłymi i nieczułymi. To
wszystko za sprawą złego czarnoksiężnika, który w napadzie gniewu zamienił ich
serca w bezduszne głazy. Od tego zdarzenia, nikt do nikogo się nie uśmiechnął,
nikt nikogo nie dotknął, nikt nie uronił nawet ukradkiem, choćby jednej łzy z
kamienia. Czarnoksiężnik sprawił, że ludzie przestali odczuwać jakiekolwiek
emocje i wrażenia.
Sytuacja ta nie
uległa by zapewne poprawie, gdyby do miasta nie zawitała dziewczynka o
tajemniczym imieniu Aurelia.
Pewnego dnia
pojawiła się ona na kamiennej ulicy kamiennego miasta, a wraz z nią olbrzymia,
puszysta chmura, która od wielu już miesięcy towarzyszyła dziewczynce w podróży
i obdarowywała ją cieniem.
Tego dnia, gdy
Aurelia przekroczyła próg oziębłej krainy chmura poczuła się bardzo ciężka i zmęczona. Nie wiedzieć czemu jej mięciutkie
ciałko zamieniło się w kamień. Ciężar
ten sprawił, że chmura nie miała siły wisieć na kamiennym niebie i opadła
przestraszona na ziemię. W chwilę po tym jak to zrobiła, cała kraina została
przysłonięta jej masą, a na oczy kamiennych ludzi spadła gęsta mgła.
Nikt nic nie
widział i nikt też nie wiedział co się stało. Przerażeni mieszkańcy bali ruszyć
się z miejsca, a całe miasto zostało sparaliżowane.
Po jakimś
czasie, ci odważniejsi, pomalutku zaczęli się przesuwać do przodu, trzymając
wyciągnięte przed sobą ręce. A że nie widzieli nic prócz chmury, chcąc nie
chcąc lekko ocierali się o siebie.
Zdziwiona
Aurelia, po omacku ruszyła przed siebie i zamierzała wyjaśnić tajemnicze poczynania chmury. Przeciskając się przez
gęstą mgłę, delikatnie dotykała mieszkańców kamiennego miasta, a każdy kto
poczuł ciepło jej dłoni odzyskiwał serce.
Wkrótce swym dotykiem ożywiła wszystkich mieszkańców krainy, uwalniając dzięki temu dobre i zapomniane uczucia.
Gdy dotarła do
skamieniałej chmury, pogłaskała ją czule i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć,
ta z powrotem uniosła się wysoko do nieba i z znowu rzuciła na dziewczynkę
cień. Aurelia stwierdziła, że nadszedł czas, by wyruszyć w dalszą podróż i
opuściła kamienne miasto, nie zdając sobie sprawy z tego, co zrobiła dla
wszystkich jego mieszkańców.
Od czasu tego
niezwykłego zdarzenia na twarzach ludzi zagościł uśmiech. Co poniektórzy odzyskali radość i poczucie szczęścia. Nie
jednemu kamiennemu człowiekowi zdarzyło się też uronić kamienna łzę.