"Jutro
jedziemy na uniwersytet. Będziecie mieć wykład dla studentek
pedagogiki" -orzekł Farhang, nasz znajomy Kurd. Przez
pięć lat studiował w Polsce i teraz świetnie mówi po polsku.
Wrócił do Kurdystanu, żeby się ożenić i wykładać tu na
uniwersytecie literaturę dziecięcą.
Całą
noc dumamy nad zabawami- masaż balonem z wodą? Tunele z nóg?
Zawijanie w płachtę? Zdecydowana większość naszych zabaw opiera
się na pracy z ciałem. Nie byłyśmy pewne czy to najlepszy trop na
zajęcia z dorosłymi. W Kurdystanie często można napotkać
mężczyzn idących pod rękę, ale nigdy nie widziałyśmy by tak
szły kobiety. Trudno sobie wyobrazić zakochaną parę,
manifestującą swoje uczucia. Na przywitanie jesteśmy przyjaźnie
uściskane, czasem pocałowane w policzek, potem w kontakcie
fizycznym panuje przyjemny dystans.
fot. Czarli Bajka
Morze czułości okazuje się
natomiast dzieciom. Na jakimś spotkaniu wszyscy
zachwycają się półroczną Kasrą. Przechodzi z rąk do rąk,
mężczyźni kołyszą ją, śpiewają, podrzucają do góry. Najbardziej zaangażowany w to jest oczywiście dumny tata. "Nigdzie nie widziałyśmy tak zaabsorbowanych zabawą z maluchami mężczyzn,
jak wy"- stwierdzamy, "a my jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak
obojętnych na dzieci kobiet, jak wy". Trochę poszło nam w
pięty. Europa większości naszych - wykształconych i otwartych w
końcu- znajomych kojarzy się z rozpustą towarzyszącą brakowi
czułości.
fot. Czarli Bajka
Teraz
chciałyśmy nauczyć nasze studentki zabaw pracy z ciałem, tak by nie
naruszyć ich granic. Weszłyśmy do sali lekcyjnej zapełnionej
studentkami w chustach. Wszystko notowały, od razu rzuciły się w
wir naszych zabaw. Bez oporów nastawiały kolana i czoła pod balon
z wodą, zrobiły ze 112 czynności z kalejdoskopem, przepychały się
plecami. Farhang wszystko cierpliwie tłumaczył a na koniec prawie
zostałyśmy zgniecione i oślepione podczas pozowania do miliona
zdjęć. Czyli jednak nie tak źle z tym dystansem.
fot. Czarli Bajka
fot. Czarli Bajka