sobota, 1 października 2016

Jabłkowy jeż, jabłkowy jeż.... Ja go chcę i Ty go chcesz....

Pamiętacie wiersz Brzechwy Entliczek Pentliczek? O robaczku, który miał ochotę na befsztyczek ale...
                                                   
(...)
Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot i placek i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.  

Nuciłam sobie dziś ów wierszyk chodząc po Sorokach. 1 październik to  tutaj Dzień Jabłka. W związku z tym w centrum miasta jabłkowe jeże, z jabłek gąsienice, dziewuszki przebrane za jabłka i stoły uginające się od szarlotki.

 
 

My tu chcemy uczyć recyklingu? "Tak, sama sobie tę spódniczkę zrobiłam. Tak, długo torebki zbierałam".

Nie do końca zrozumiałam ideę ale generalnie na stoiskach niczego nie sprzedawano. Chodziło bardziej  to by zaprosić sąsiadów i pokazać jak obrodziły nam plony. Coś w rodzaju dożynek z bonusem artystycznym:

 
  
 






Ze sceny wiersze o niebie Ukrainy (Ukraina tuż za miedzą a raczej za rzeką)

A za sceną zabawa w Wilchelma Tella

1 komentarz:

  1. Aż mi się zachciało Kortlandów i Alw...
    Ciekawy wpis, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń