Jestem okropnie zmęczona, smutna. Boję się tej polaryzacji postaw,
agresji, grania na emocjach. Wkurza mnie powoływanie się na
niesprawdzone informacje. Mylenie pojęć. Mam na myśli to co ostatnio
dzieje się w kwestii uchodźców. Moi bliscy to osoby, które myślą
podobnie jak ja. Bardzo bym chciała pogadać z tymi, którzy uważają
inaczej. Bez przekonywania się, bez straszenia. Tak żeby wzajemnie
zrozumieć swój punkt widzenia. Bo jeśli będziemy się od siebie oddalać
to ani nikomu nie pomożemy, ani sami nie
będziemy mocni. Już o tym kiedyś pisałam, teraz jestem w Polsce i na
prawdę mogę się spotkać na kawę.
Ja jestem za przyjęciem uchodźców bo
sama chciałabym być przyjęta gdyby w moim kraju była wojna. Mam wielu
kurdyjskich przyjaciół i martwię się o ich los. Poza tym spotkałam się z
olbrzymią gościnnością kiedy bywałam na bliskim wschodzie.
Z drugiej strony rozumiem lęk przed destabilizacją, uważam, że
uchodźcy powinni przestrzegać i szanować zasad gospodarza. Oraz, że za
wszelką cenę powinniśmy wykorzystać ich potencjał, nie dopuścić do tego
by stali się balastem. I, że z czasem powinni wrócić do domu (chyba, że
chcą zmienić status z uchodźcy na migranta). To są okropnie trudne
kwestie i sprawienie by tak się stało nie jest sprawą łatwą. Niestety
szukania rozwiązań za bardzo nie widzę tylko wzajemne straszenie lub
pogrążanie w winie... No ale chyba się powtarzam ale klu jest takie, że
zapraszam na kawę.
A wcześniej na pokaz zdjęć i wystawę:
Dwa lata temu (a zdaję się, że 100 bo Roszek dopiero kopał mnie w brzuchu) CzujCzuj został zaproszony do ośrodka dla uchodźców w irackim Kurdystanie. Nie będę opisywać tego co my robiliśmy (szczerze mówiąc ja nie mam co się chwalić bo przez mój stan głównie spałam - "I'm tired. Veeery tired" powtarzałam ciągle).
Chciałabym opowiedzieć o ludziach, których tam spotkaliśmy.
O tych wszystkich plackach z ostów, którymi - widząc zmęczoną brzuchatkę- mnie hojnie karmili.
O gościnności (mimo, że sami mieli tak nie wiele).
O żartach i latawcach z torebek foliowych.
Ale chyba już wszystko zostało powiedziane. Ciągle ktoś się wypowiada. Lepiej popatrzcie na zdjęcia.
Dlatego...
11 października
o 18.00
o 18.00
zapraszam na pokaz zdjęć do
kawiarni Zieleniak oraz wystawę rysunków.
Zrobiły je dzieciaki, które spotkaliśmy w ośrodku. Tutaj mała próbka
Resztę zobaczycie na wystawie.
Poza tym razem ze Strefa WolnoSłowa (a wcześniej z Teatr BAZA) prowadzimy projekt Historie Kuchenne. W jego ramach uchodźcy uczą dzieciaki w szkołach gotować potrawy ze swojego kraju. Przy okazji opowiadają o drodze, którą musieli przejść aby znaleźć schronienie w Polsce i dostają podstawowe informacje na temat migracji, praw człowieka i tp. Jeśli ktoś zna szkołę lub placówkę (np. Dom Dziecka) na Pradze, która chciałaby wziąć udział w projekcie to zapraszam do kontaktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz