poniedziałek, 30 czerwca 2014

Takie sobie bajeczki

Pracujemy teraz nad wydaniem romskich bajek dla osób, które wsparły na Polak Potrafi nasz projekt w Mołdawii. Bajki zebraliśmy od mołdawskich Romów ale nazywać je romskimi to jednak nadużycie. Romowie to wielka grupa, żyją w prawie wszystkich krajach świata a to co udało się nam tutaj zgromadzić to tylko mały ułamek, zapis historii zebranych w jednym mołdawskim miasteczku.
fot. Dagmara Masłowska

Zbieraliśmy te bajki po zajęciach. Siedząc w kręgu pod drzewem albo przy piecu, kiedy padało. Dzieciaki z przejęciem je snuły… A my łapaliśmy się za głowę. Ile w tych opowiastkach okrucieństwa, ile tragedii! O ile główny bohater nie zabija księdza to np. topi się w melasie albo jego córka zaprzyjaźnia się z psem i wydaje na świat "małego białego szczeniaczka" po czym rzuca się w wodę, tudzież przybrani rodzice niechcący zjadają swojego synka (cóż z tego, że usynowili małą myszkę).
Myślę, że te bajki nie tyle mówią o romskiej kulturze co o dzieciakach. A dzieciaki pod każdą szerokością geograficzną lubią się bać. O ile oczywiście jest to strach oswojony nad którym można panować. Dzieciństwo to czas na naukę radzenia sobie ze wszystkimi emocjami podstawowymi. Strachem też. Stąd upodobanie do straszenia i bycia straszonym. 
fot. ktoś
Już koło szóstego miesiąca niemowlę reaguje radością, gdy mama pojawia się znienacka i woła: „Buu”. Najpierw oczy rozszerzają się z przerażenia, ale zaraz potem jest radosny śmiech. Słuchanie mrożących krew w żyłach opowieści to kolejny etap. Drogi czytelniku dość tego mojego bla bla bla! Teraz zamknij oczy i przypomnij sobie swoje ulubione bajki z dzieciństwa i to co Cię w nich poruszało. Wystarczy przejrzeć braci Grimm, czy Andersena. Tam też nie brakuje głów zakopanych w doniczkach, obciętych stópek czy innych potworności. A Dolina Muminków z tą straszną Buką i niepokojącymi Hatifnatami? Kto z nas nie płakał przy "Psie, który jeździł koleją"? Wszystko co najpiękniejsze miesza się z grozą albo smutkiem (bo chyba inaczej jest kiczem, nie?). Mary Popins musi odlecieć, Pipi Lanstrump jest sierotą a w pogodnym Kubusiu Puchatku dla zachowania równowagi użala się nad sobą depresyjny Kłapouszek. Bajki opowiedziane nam przez sorocką dzieciarnię (oraz znalezione w meandrach internetu i przetłumaczone- bo i takie znalazły się w naszej publikacji) przerażają bo są egzotyczne, bo nie kończą się dobrze, bo być może odwykliśmy już od grozy w przekazach kierowanych do maluczkich. Był przez jakiś czas trend by bajki ugładzać. Wilk zostawał jaroszem i tańczył z Czerwonym Kapturkiem wokół chatki. Równocześnie nie szło to zupełnie w parze z tym co się działo (i dzieje) w kreskówkach:



Teraz jest kolejny trend; zadziornych książeczek dla dzieci, o tym wszystkim co kontrowersyjne. O umieraniu, trudnych uczuciach, seksualności, rozmaitych problemach (rozwód, depresja mamy, nieobecność taty, autyzm braciszka), o kupach. Często przeurocze  i z reguły ślicznie wydane ale trochę brakuje  mi w nich tajemnicy i jakiejś głębszej płaszczyzny. Oczywiście bardzo się przydają jako książki terapeutyczne, podawane w sytuacji kryzysowej jak lekarstwo. Dobra literatura to chyba jednak taka, w której każdy może znaleźć inne treści, i rozmaite znaczenia.
No dobra a wracając do dzieci i ich strachu... Albo o tym innym razem a dziś jedna z tych okrutnych bajek (jest na prawdę okrutna ale mam nadzieję, że nie wyciągniecie z niej pochopnych wniosków o kulturze Cygańskiej. Wszyscy poznani przez nas mołdawscy Cyganie duchownych bardzo poważali i nie przejawiali tendencji do agresji):


Cygan i ksiądz


Był sobie biedny Cygan który miał dużo małych dzieci. Pewnego dnia jego żona poszła do miasta kupić kilka ziemniaków i trochę mąki. Aby przygotować obiad brakowało jej tylko odrobiny tłuszczu. Nie przejęła się tym jednak, tylko pomyślała; 
"Poczekam. Ksiądz zabił świnię, pójdę do niego i poproszę o odrobinę tłuszczu". Kiedy ksiądz usłyszał o prośbie ubogiej Cyganki nie okazał jednak litości tylko wziął bicz i pobił ją. Biedaczka  powróciła do domu i opowiedziała mężowi co się stało.
Rozsierdziło to mężczyznę i zabrał się do swojej pracy bardzo zdenerwowany  Młotek wypadł mu z ręki i mocno uderzył się w palec.  „Nie mogę tego tak zostawić. Muszę dać  księdzu nauczkę” – pomyślał.
Parę dni później poszedł do Kościoła, stanął przed drzwiami, i zastanawiał się jak zrobić klucz do kościelnej wieży. Gdy wrócił do domu, usiadł na kowadle, i zaczął robić klucz. Kiedy skończył wrócił do Kościoła aby spróbować otworzyć drzwi a klucz idealnie pasował i drzwi otworzyły się z łatwością. Zadowolony ze swojej roboty poszedł do sklepu, kupił delikatny materiał, taki jaki księża noszą w czasie ważnych mszy. Następnie udał się do krawca, i kazał mu zrobić biały strój dla siebie. Wyglądał w nim niczym anioł.
Nadeszła północ. Cygan przyszedł do świątyni i zapalił wszystkie światła. Zauważyła to gosposia i postanowiła zobaczyć co się dzieje. Szybko pobiegła obudzić gospodarza: ”Niech ksiądz wstanie! Cały Kościół jaśnieje wewnątrz.” Duchowny był przerażony. Narzucił szybko szaty i pobiegł czym prędzej w kościelne progi. Cygan zaczął przemawiać: “Boże, ten kto jest grzeszny, do niego przyszedłem, temu kto bierze dużo pieniędzy sprowadź na niego raj, pokaż mu dobrą drogę”. Kiedy ksiądz to usłyszał, wrócił do domu i wziął ze sobą wszystkie pieniądze, które miał. Wrócił do Kościoła gdzie Cygan w dzikim szale śpiewał kościelne pieśni aby ksiądz czuł że koniec wszystkiego nadchodzi. Gdy biedak był już na granicy szaleństwa, Rom złapał stary  worek, i wsadził do niego swoją ofiarę: „Teraz jesteś mój!”. Kiedy zamknął worek ksiądz zaczął szlochać żałośnie:  "Mój Boże! co się ze mną stanie? Nie wiem, kim jesteś, czy samym Bogiem czy  diabłem?" Cygan ciągnął księdza po schodach na dół. Ksiądz płakał, że go to boli, że powinien obchodzić się  z nim delikatniej,  i że następne pół godziny go zabije, bo jego kości są już połamane.
Cygan nie zważał na to. Wyciągnął nieszczęśnika wzdłuż ławy Kościoła, rzucił nim o ziemię przed drzwiami, gdzie wyłożył dużo cierni tak aby ciało kapłana wpadło na nie. Przeciągnął go przez kolce tam i z powrotem, dopóki w nim nie utkwiły. Kiedy zobaczył że ksiądz był bardziej martwy niż żywy, otworzył worek i zostawił go tam gdzie leżał.
Sam wrócił do domu, ściągnął ubranie i spalił je aby nikt nie mógł się dowiedzieć co zrobił. Cygan zdobył w ten sposób ponad osiemset srebrników. On, jego żona oraz ich dzieci byli zadowoleni, że mają tak dużo pieniędzy.  Jeśli nie umarli to może nadal żyją w dostatku.


Rano, kiedy kościelny przyszedł by zadzwonić dzwonem zobaczył worek naprzeciw Kościoła. To co w nim zobaczył przeraziło go, więc zaczął krzyczeć: ”Co na ziemi zabrało naszego księdza!”. Biedni ludzie i szlachta przyszli  aby zobaczyć, co się stało: wszystkie świece w kościele się paliły.Pochowano proboszcza przyzwoicie. Jeżeli nie zgnił jest cały. Może diabły go wciąż jedzą? Byłem tam i słyszałem co się stało…

A wszystkich, których ciekawi tematyka baśni zapraszam TU

2 komentarze:

  1. Mocne, ale ważne, że morał jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki morał? :) ps. Jestem zachwycona tym co napisałeś o szukaniu przygody na Podlasiu TU: http://www.fpiec.pl/post/2014/07/03/wakacje-trendsetter-oacute-w

      powodzenia!
      :)

      Usuń