piątek, 26 lipca 2019

Obóz dla Klimatu

Koktajl 
Macierzyństwo i aktywizm to pyszny koktajl ale czasem trudny. Albo na odwrót. 



***
W
ciąży z Rochem pojechałam z warsztatami do ośrodka dla uchodźców w Kurdystanie. Myślałam, że to ostatnia taka podróż. Że po jego narodzinach będę musiała porzucić podróże i działania społeczne. 





Ale - niespodzianka!  
Roszek i Idka są zdrowi, lubią kiedy się dużo dzieje. To radośni kompani rozmaitych działań. Lepsi niż nie jeden dorosły. Choć oczywiście - potrzebują (jak kanie dżdżu) mojej uwagi, przestrzeni do zabawy i rytmu. 

Ale - niespodzianka!
To we mnie coś się zmieniło.
Leżenie z nimi w trawie bywa najciekawsze i najważniejsze. Chcę (nie tylko powinnam) starać się by byli bezpieczni i spełnieni. Bo naprawianie świata kosztem ich szczęścia byłoby totalnie bez sensu.
No i nie jestem już samotną asteroidą. Więc ja też muszę być zdrowa, szczęśliwa i bezpieczna. Nie pojadę już do miejsc, w których mogę stanąć na minę. Nawet bez nich.



Gdy dostałam zaproszenie na Obóz dla Klimatu, by poprowadzić tam grupę wsparcia, zastanawiałam się czy uda się by był to dobry czas dla Oli aktywistki i dla Oli mamy.





Obóz dla Klimatu

Obóz dla Klimatu to kilkudniowy festiwal dotyczący zmian klimatycznych. W jego ramach można brać udział w panelach i wykładach dotyczących ekologii i aktywizmu. Do tego ogniska, koncerty, rozmaite warsztaty. Wszystkie ważne sprawy rozstrzygane są podczas  wspólnych obrad. Dla mnie fascynująca była sama organizacja i sposób komunikacji - zwracanie uwagi na potrzeby wszystkich członków, stworzenie przestrzeni do wyrażania emocji i pokojowego dialogu. Bardzo ważne i rzadkie jakości.

W tym roku  program poszerzono o (pierwszą w Polsce) akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa w obronie klimatu. 


fot, Obóz dla Klimatu

Kopalnia odkrywkowa 
Już jedenaście lat temu, tuż przed uruchomieniem kopalni w Tomisłowicach aktywiści i naukowcy wieszczyli jej fatalny wpływ na środowisko i sytuację mieszkańców: wysiedlenia, wyjaławianie gleby, wysychanie zbiorników wodnych. Wszystko się ziściło. Kopalnia działa, pojezierze znika.
W protestach zorganizowanych przez Obóz wzięło udział ponad pół tysiąca osób. Również lokalsów, którzy ze zmianami wywołanymi przez kopalnię mierzą się na co dzień. 
Trzydzieścioro dwoje uczestników i uczestniczek Obozu dla Klimatu weszło na teren odkrywki Tomisławice. W związku z tym praca kopalni została przerwana na dwie godziny.

Policja
Było mi smutno, gdy myślałam o tym ile kasy poszło na mobilizację policji w obronie interesów prywatnego przedsiębiorstwa.

 fot. Obóz dla Klimatu

Drony, helikoptery. Mundurowych więcej niż maku w kutii. Dokładnie przetrzepywanie wszystkich samochodów - zabawnie było patrzeć na minę policjantów natykających się na brudne gatki Idy. 
Gdy część protestujących usiłowała przedostać się na teren odkrywki, użyto wobec nich policyjnych pałek i gazu. Jednej dziewczynie policjanci uszkodzili rękę.  Do tego doszły absurdalne zarzuty łamania przepisów prawa drogowego. 

Organizatorzy obozu piszą tak: "Nie ma siły, która może przekonać nas, że nie stoimy po właściwej stronie. Zdecydowałyśmy i zdecydowaliśmy, że odpowiedzialność za zatrzymanie katastrofy klimatycznej weźmiemy we własne ręce. Wykrzyczałyśmy i wykrzyczeliśmy to w twarz obecnym na terenie kopalni przedstawicielom ZE PAKu."
Jeśli chcecie wesprzeć ludzi, którzy ryzykują abyśmy za dziesięć lat mieli czym oddychać, to tutaj jest ZBIÓRKA NA POMOC PRAWNĄ.

 fot. Obóz dla Klimatu

Odbyły się też bardzo spokojne manifestacje dla dzieciatych. W porównaniu z demonstrantami z pola, my mieliśmy  dzień spokojny i sielski, niczym kuracjusze w sanatorium. I bardzo dobrze, bo każdy powinien mieć możliwość zabierania głosu ważnych sprawach.



Duzi aktywiści
Bardzo dużo się nauczyłam podczas tych kilku dni. Nawet nie tyle o klimacie co o organizacji i komunikacji. Zachwyciła mnie Pierwsza Pomoc Emocjonalna - kilkanaścioro osób z naklejonym w widocznym miejscu serduszkiem, które czuły się na siłach (i w kompetencjach) by udzielić wsparcia każdemu, kto miał taką potrzebę. W końcu sama nie zorganizowałam grupy wsparcia, tylko prostu zasiliłam ich szeregi. 
Poza tym miałam aż nadto czasu by poznawać ludzi, którzy podobnie myślą o ekologii czy samoorganizowaniu się.
No i to pyszne jedzenie robione na bieżąco przez wolontariuszy Food not Bombs... 



Mali aktywiści
A Roszek? A Idka? Co z nimi w tym wszystkim? 
Roch zażyczył sobie byśmy w przyszłym roku przyjechali na Obóz dla Klimatu na cały miesiąc. Poznał super kumpli w swoim wieku. Pływał w jeziorze. Piekł chleb na ognisku. Miał fajne górki do zjeżdżania na deskorolce.



Idka też rada. Podczas manifestacji postanowiła zrzucić kieckę. Zaciekawiły ją bębny do Samby:





Dlatego Jedźcie na Obóz dla klimatu z dziećmi. Bo im tam będzie dobrze. Bo Wam tam będzie dobrze. Bo to dobry wstęp do działań na rzecz klimatu. Lub niezłe doładowanie baterii jeśli już działacie. Bo to bardzo ważne by pokazywać, że na ekologii zależy nie tylko eko świrom, punkom, anarchistom ale też zwyczajnym rodzicom.

1 komentarz: