wtorek, 2 sierpnia 2016

Prawie jak naród bez państwa: Burakumin

Takie wieści dostałam ze śląska, od naszej niezastąpionej Patki Bulskiej:
Jakiś czas temu udało nam się poznać dwie fantastyczne osoby mieszkające w Japonii i należące do organizacji Buraku Liberation Center. To organizacja zajmująca się walką z dyskryminacją grupy, której historyczna nazwa brzmi „burakumin”. Tasuku i Inori opowiedzieli nam o powodach wykluczenia tej grupy w przeszłości i o współczesnych problemach ich potomków.
Buraku, choć niczym nie różnili się od pozostałych mieszkańców wysp, byli traktowani jak zupełnie inne istoty. W XVII wieku ten podział był już bardzo wyraźny.
Aby zrozumieć początki kształtujących się uprzedzeń i podziałów trzeba cofnąć się jeszcze o kilkaset lat wstecz. We wczesnych wierzeniach japońskich ubój lub polowanie na zwierzęta skazywało ludzi dopuszczających się tych czynów na potępienie. Stąd już niedaleka droga do wykształcenia się zakazu chroniącego przed skalaniem poprzez kontakt z krwią lub martwym ciałem. Pomimo tych przekonań, w Japonii cały czas istniało zapotrzebowanie na mięso i surowce odzwierzęce. Ludność buraku trudniła się właśnie zawodami dostarczającymi potrzebnych towarów. Zakaz dotyczył także zmarłych i wykluczał osoby zajmujące się ostatnimi posługami dla zmarłych.
Na piramidzie warstw społecznych widać, że burakumin żyli obok innych grup, mieli swoją własną hierarchię. Przypominało to trochę życie na dodatkowej, niewidzialnej wyspie. Niestety, choć dzisiaj nie ma już sztywnych podziałów z XVII wieku, lekceważący sposób myślenia o potomkach buraku pozostał. 


Zdziwiło mnie, w jaki sposób można określić, czy ktoś należy czy nie należy do tej grupy. Przecież różnicy nie widać na pierwszy rzut oka. Nie ma też specjalnego sposobu ubierania się, malowania czy manifestowania swojej przynależności. W dużym mieście łatwo o anonimowość, zwłaszcza jeśli przyjechało się do szkoły czy pracy. Okazuje się, że buraku mieszkali w określonych wioskach na terenie kraju. Poprzez prowadzone od kilku pokoleń rejestry rodzin Japończycy świetnie orientują się, które to były wioski. Przynależność jest więc w pewien sposób wpisana w dokumentach, poprzez informację, gdzie dana osoba się urodziła.
Nazwa „Buraku” (jap. 部落 szczególna gmina), to właśnie określenie na japońskie dzielnice, w których żyją „burakumin”. Dzisiaj słowa „Buraku” jak również „Eta” (bardzo splamiony) oraz „Hinin” (nie-człowiek) są wyrażeniami obraźliwymi i nie należy ich używać. 
Choć rząd w latach osiemdziesiątych zakazał posługiwania się starymi rejestrami rodzin (Tokushu Buraku Chimei Sokan), do 2008 firmy mogły nieoficjalnie z nich korzystać podczas prowadzenia rekrutacji. Niektórzy decydują się na zmianę nazwiska, by uniknąć dyskryminacji. 




Potomkowie wykluczonej grupy napotykają także na trudności w życiu osobistym.
Zgodnie z buddyjską tradycją, po śmierci nadaje się zmarłemu nowa imiona, które wykuwa się na nagrobkach. Na początku XX wieku istniała praktyka nadawania potomkom burakumin imion kojarzonym z niewolnictwem lub bydłem. 
  
Znanym i głośnym w Japonii przykładem dyskryminacji ze względu na urodzenie jest Sayama Case. W 1963 roku aresztowano młodego mężczyznę, Kazuo Ishikawę. Oskarżono go o morderstwo na podstawie wymuszonych zeznań. Minęło 31 lat i pan Ishikawa nadal walczy o udowodnienie swojej niewinności.

Jeszcze 50 lat temu praktycznie nie mogło być mowy o małżeństwach, w których jedna z osób była potomkiem burakumin.
Na szczęście dziś sytuacja stopniowo ulega poprawie. Nadal pojawiają się obraźliwe napisy na murach, na stronach internetowych można trafić na wulgarne komentarze, ale ludzie nie boją się mówić o swojej sprawie i domagać się równego traktowania. To bardzo ważne. Publiczne zabranie głosu jest nadal trudniejsze niż rozmowy w politycznych kuluarach. 
 ( Obraźliwe napisy na domu zamieszkanym przez potomka burakumin)

Na całym świecie rządowe ustawy dotyczące praw człowieka są łamane przez prawo zwyczajowe, nawet jeśli te zwyczaje opierają się na zasadach, które już dawno są nieaktualne i krzywdzą innych.
W walkę z dyskryminacją angażują się lokalne ruchy. W Japonii jest to m.in.: założony w 1922 roku Zenkoku Suiheisha, Zjednoczony Kościół Chrystusa, Buraku Liberation Center (BLC). 

Buraku Leberation Center Office
Buraku Liberation Center co roku organizuje seminaria dla młodych. Podczas spotkań potomkowie wykluczanej kiedyś grupy, działacze i zainteresowani losem dyskryminowanych zastanawiają się, w jaki sposób stawić czoło problemowi niechęci czy nienawiści.
E-mail: blc@nyc.odn.ne.jp
Strona internetowa (po japońsku): http://www1.odn.ne.jp/burakuliberation

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz