piątek, 16 października 2015

Historie Kuchenne

Uwielbiam Historie Kuchenne.




Zapach przypraw i dźwięk skwierczącego tłuszczu.
Fruwającą w powietrzu mąkę.
Cudownych ludzi, z którymi mam szczęście pracować ale to temat na osobną historię (pamiętacie Elmirę?).
Lubię to, że odwracają role i uchodźcy pokazują, że też są w stanie dużo wnieść i dać.
Najbardziej cieszy mnie jednak to co podczas tych warsztatów z dziećmi. Że zadają pytania. Nieraz odlotowe: "Czy uchodźca to dlatego, że z kogoś uszło powietrze?". Czasem słodkie: "Czy prawo do przytulania się można uznać za prawa człowieka?". Odkąd temat stał się popularny i gorący zdarzają się pytania rzeczowe i trudne: "Jak uchodźcy pracują?", "A czy nie są niebezpieczni?"


 fot. Dominik Cudny
Najszczęśliwsza jestem kiedy dzieciaki wychodzą poza pytania i refleksje i zaczynają działać. Tak jak w grudniu, rok temu pisałam kiedy niespodziewanie, po warsztatach zebrały mnóstwo potrzebnych rzeczy: ubrania, kosmetyki, śpiwory i zabawki. Wszystko trafiło do ośrodka na Dębaku a ich zbiórkę opisałam TU.
Ostatnio nie zrobiły zbiórki ale ktoś rzucił hasło: "Może coś dla  nich narysujemy?"
Powstały piękne prace (trochę obtłuszczone bo niektórzy podczas rysowania jedli przyrządzone chwilę wcześniej kirgiskie borsoki). Mnóstwo na nich deklaracji sympatii, kwiatków w kształcie serca i kebabów w jednym budynku z pierogami. Jak tylko będę miała lepszy aparat to zrobię z nich całą galerię.



A po zajęciach podeszła do mnie Wiktoria: "U nas w szkole, w równoległej klasie jest taki Ukrainiec a w czwartej C Bułgar. Zapytam się ich, może oni też umieją robić coś pysznego".

Historii nie byłoby bez:
Fundacji StrefaWolnosłowa

i Biura Edukacji Miasta Warszawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz