czwartek, 11 czerwca 2015

a, b, c - czyli jak wspomagać naukę dzieci nie tylko romskich

Pomagam ostatnio w nauce pewnej romskiej dziewczynce. Te spotkania to przede wszystkim wspólne odkrywanie przyjemności jaka może płynąć z uczenia się. Postanowiłam  innym nauczycielom z  "projektu korepetycyjnego" wypisać patenty, które narodziły się podczas naszych lekcji. Pomyślałam, że może jeszcze komuś się one przydadzą, więc zamieszczam je tutaj. Myślę, że sprawdzą się nie tylko przy uczeniu dzieci z mniejszości czy z problemami w nauce. Same pomysły nie są pewnie bardzo odkrywcze, chodzi o szukanie w nauce użyteczności. Bardzo to ważne z dziećmi ze społeczności, w których edukacja nie jest naczelną wartością. I chyba ważne w pracy z dziećmi ze szkół, w których użyteczność nie jest specjalnie eksponowana. 

fot. Kasia Komorek

Czytanie
  • Czytajcie ciekawe rzeczy. 
To co jest w podręczniku często nie jest specjalnie interesujące. W szkolnej książce mojej dziewięcioletniej Romki znalazłam wiersze Szymborskiej o chmurach. Bardzo ładne ale dla takiego bąka nudne.Czytajcie wszystko co wiąże się z zainteresowaniami- lubi zwierzątka, to zabierzcie się za wiersze o psach. Lubi gotować- wertujcie książki kucharskie. Krótkie zagadki, śmieszne wierszyki, nawet czytane na głos komiksy. Czytanie może być przecież przyjemne, do diaska!
  • Bawcie się książkami
Niektóre dzieci trzeba do książek przyzwyczaić, oswoić z nimi. Przynieś albumy z fajnymi zdjęciami, publikacje o tym jak żyją dzieci w różnych krajach, książki w stylu "znajdź Zuzię", zabawy optyczne, i inne publikacje służące przede wszystkim rozrywce.  Idźcie razem do biblioteki, z przykazem, że można wybrać tylko jedną książkę, a każda woła "Weź mnie! Weź mnie!"
  • Bawcie się czytaniem i literami
Takich zabaw jest na prawdę dużo, począwszy od szubienicy, skończywszy na wyszukiwaniu w atlasie śmiesznych nazw miejscowości.
  • Nagradzaj
Nie zachęcam do zbierania żetonów za dobrze wykonane zadanie i wymienianie określonej ilości za nagrodę. Są sytuacje kiedy ta metoda się sprawdza albo jest wręcz zbawienna (zwłaszcza z dziećmi z bardzo dużymi problemami poznawczymi, np. z dysleksją albo autyzmem). Niedobrze jednak, że przenosi motywację z czerpania przyjemności z nauki na chęć zdobycia nagrody. Kiedy jednak nagrody nie są za bardzo usystematyzowane, zdarza się, że jak gdyby przy okazji,  samo zdobywanie nowych umiejętności zaczyna cieszyć. Czułam, że tak będzie z moją dziewczynką. Dlatego podarowałam jej duży, ładnie wydany zbiór wierszy Brzechwy i umówiłyśmy się, że kiedy przeczyta wszystkie, pomyślimy o jakiejś dużej nagrodzie- np. razem upieczemy ciasto albo zabiorę ją na wycieczkę. Angelice pomysł spodobał się szaleńczo. Z początku najbardziej cieszyło ją zaznaczanie stemplem już przeczytanych utworów a teraz ulubione wiersze czyta po kilka razy.
  • Pokaż, że czytaniem można się dzielić
Kiedy tylko jakiś kawałek idzie lepiej łapię za telefon i dzwonię do osób, które ucieszy taki wiersz na telefon. Angelika przedstawia się po czym cała dumna czyta, najchętniej "Na wyspach Bergamutach". Razem snujemy też plany "może jak będziesz czytała już całkiem płynnie to nagramy słuchowisko? Albo pójdziemy czytać do domu starców?

fot. Dagmara Masłowska
  • Rozbudzaj ciekawość
Czytajcie wciągające historie i przerywaj w najciekawszym momencie (ale rób to naturalnie aby myk nie wyglądał jak podstęp).
  • Czytajcie na różne sposoby
Śpiewajcie, recytujcie, po słowie, po zdaniu, po wersie, zmieniajcie głosy, czytajcie od tyłu, szukajcie palindromów (to w ogóle jest bardzo ciekawe) i td.
  • Przy okazji dzieci z mniejszości etnicznych ważne jest pokazanie szacunku dla ich kultury
Z dziećmi romskimi sięgajcie po bajki romskie na równi z polskimi. Spisujcie i czytajcie (oczywiście jeśli jest na to otwartość, w przypadku Romów to często delikatna sprawa i należy to wyczuć) wywodzące się z kultury dziecka przysłowia, przepisy, zagadki. Fajne też może się okazać wyszukiwanie znanych przedstawicieli narodu dziecka.




Pisanie
  • I znowu przede wszystkim pokaż, że pisanie czemuś służy
Piszcie razem pod zainteresowanie dziecka. Załóżcie śpiewnik, zielnik, książkę kucharską albo kronikę. Twórzcie gry i spisujcie do nich instrukcje. Napiszcie list w butelce i wrzućcie go do Wisły (albo lepiej nie).  Podaruj dziecku ładny, zamykany na kluczyk zeszyt, w którym może prowadzić pamiętnik. Powiedz jakie to fajne móc po latach czytać swoje myśli. Stwórzcie mapę. Jest na prawdę masa okazji do pisania.
  • Szlaczki?
Pisanie szlaczków i liter w rządku ma swoich fanów ale ja do nich nie należę. Bo jak mało co służą nauce dla nauki. Jasne, że dziecko ma szansę dzięki temu kiedyś tam pięknie pisać. Ale to kiedyś jest tak koszmarnie ulokowane w mglistej przyszłości... Więc jak już szlaczki to spoko ale po to by później tą kartką coś wykleić, np. ozdobne pudełko.
  • Ćwiczcie ile wlezie małą motorykę
Tutaj morze zabaw i ćwiczeń jest po prostu nie przebrane. I co fajne, one wcale nie kojarzą się z nauką. Lepcie ciasteczka, malujcie palcami, szukajcie małych skarbów pochowanych w pudełkach pełnych ziaren, składajcie origami...
  • Opowiedz dziecku o pracy grafologa
Powiedz o tym, że każdy ma swoje własne, niepowtarzalne pismo, które świadczy o charakterze człowieka. Zastanówcie się nad waszymi charakterami pisma, porównajcie je.


 fot. Bartek Jędrzejewski
Poza tym
  • Skupienie to ulotna sprawa. 
Trzeba je wypracowywać. Róbcie co 15 min maleńkie przerwy, na ćwiczenia fizyczne i sensoryczne np. ósemki złączonymi rękami, 5 przysiadów, wdechy i długie wydechy albo tarcie uszu czy tupanie. 
  • Uwaga 
Uwaga dorosłego to ogólnie jeden z najważniejszych pokarmów do rozwoju. Dawaj ją ile wlezie, co z czasem przełoży się na funkcjonowanie poznawcze. To banał ale pokazuj, że Ci zależy, że cieszysz się z sukcesów, że zauważasz zmiany.
  • Czary mary okulary
Przy małych dzieciach, które świat odbierają bardziej czuciem i wrażeniem niż umysłem, bardzo sprawdza się odwołanie do wyobraźni. Kiedyś podarowałam pewnej dziewczynce porcelanową szkatułkę. Z własnej inicjatywy, kiedy zaczynała rozrabiać mówiła: "oj, zapomniałam oleju do głowy". Udawała, że bierze go ze szkatułki i mogłyśmy dalej pracować. Myślę, że jasne jest, że nie chodzi tu o to, żeby dziecko okłamywać, tylko o to by wytworzyć sobie własny język symboli, który pomoże w kontakcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz