Czujczujowy projekt Patrycji Strzeszkowskiej
Istnieje takie ciekawe powiedzenie: “każdy ma jakiegoś kotka, który go ssie” czy też “pieska, który go gryzie”. Chociaż nie mogę tego stwierdzić ze stuprocentową pewnością, to najprawdopodobniej usłyszałam je po raz pierwszy dawno temu, na lekcji francuskiego i miało ono znaczyć, że każdy ma swojego bzika lub obsesję. Obsesją tego rodzaju może być również niechciane uczucie. Nietrudno przecież wyobrazić sobie drobne ząbki zazdrości albo nienawiści, zaciskające się w okolicy żołądka czy też serca. Profesor Zbigniew Zaleski (1998) do takich kłopotliwych i dotkliwie raniących emocji zalicza zazdrość (gdy chodzi o drugiego człowieka), zawiść (gdy obiektem nie jest osoba), gniew, wstyd oraz zemstę, rozumianą jako poczucie mściwej satysfakcji. Jednak bez względu na to, jak niechciane i przykre by nie były, ich istnienie jest rzeczą obiektywną. Stąd powstał pomysł, by stworzyć przestrzeń do wyrażania uczuć, które gdzie indziej nie mogą znaleźć miejsca. “Jeżeli chcemy, aby nasze ambiwalencje nie miotały nami i - w skrajnych przypadkach - nie rozdzierały nas, musimy je rozpoznawać, odnosić się do nich w konstruktywny sposób i godzić ze sobą i z całością naszej osobowości”, pisze Bruno Bettelheim.Uczuciowy zeszyt to zbiorowy pamiętnik do tej pory niezaopiekowanych emocji, a moim celem jest zebranie jak największej ilości wspomnień, które ich dotyczą, tak, by każdy mógł przyjrzeć się im, w cudzych opowieściach ale i w sobie. Mam nadzieję, że tym razem z większą życzliwością.Jeśli chcesz możesz również wziąć udział w tym przedsięwzięciu i opisać swoje trudne uczucie. Twoja historia może być długa lub krótka, możesz rysować, a także dołączać kartki. A kiedy już skończysz, proszę, pomyśl o następnej osobie, której mógłbyś powiedzieć o zeszycie!
Naszych zeszytów szukaj w kawiarniach w Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz