Seria niefortunnych zdarzeń spadła na nasza wyprawę. Do tej pory same szczęśliwe wiatry wiały w nasze żagle, aż tu nagle...
Mam taką chrypę, że zapytani na przystanku o godzinę ludzie wzdrygają się z przerażeniem a ptaki na moje 'tas tas' wznoszą do lotu.
Ułamało się kółko od kolorowego wózeczka, w którym wożę połowę materiałów...
... a co najgorsze, ktoś mi na dworcu gwizdnął zaczarowany kuferek z druga połową. Kuferek , który po otwarciu zawsze wywoływał tą sama reakcje "uaaaaaa..." Odkąd zaczęłam pracować z dziećmi zbieram rozmaite cuda które rozbudzają ciekawość i wprowadzają do różnych ponurych miejsc trochę magii ;kalejdoskopy, lupy, złudzenia optyczne, pozytywki, pudełeczka, szklane kulki, azjatyckie joja, sztuczne nosy i td. Walizkę - a tak naprawdę starą torbę lekarską dostałam od dawnego ukochanego, wiec muszę szybko znaleźć nowego - i przekonać go do podarowania mi pięknej walizki-, coby kolejna sakwa była równie cenna. Mam nadzieję że złodziej ma czeladkę dzieci i teraz się tym bawią w najlepsze a nie, że zbiory życia leżą teraz na śmietniku.
Ale nic to!!! Jesteśmy już w Mołdawii:):):)
Ale nic to!!! Jesteśmy już w Mołdawii:):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz