sobota, 14 grudnia 2019

Nie wszystko zbytek... Pomysły na materialne prezenty

Ostatnio pisałam o pomysłach na prezenty niematerialne. Ale przecież samo posiadanie rzeczy, czy obdarowywanie się nimi nie jest złe. Niedobrze (w moim odczuciu) kiedy jesteśmy w tej konsumpcji niepohamowani. Kiedy przedmioty stają się ważniejsze od ludzi (i innych istot). Kiedy staramy się nimi wynagrodzić brak czasu i uważności. No i kiedy za elegancką powierzchnią rzeczy stoją przemoc, wyzysk, marnotrawienie. Chciałabym (takie świąteczne życzenie) byśmy myśleli o drodze którą pokonał produkt i warunkach jego wykonania. No i, żebyśmy nie dawali pieniędzy tym, którzy mają krew na paznokciach. A który z wielkich producentów jej nie ma? Bojkotowanie korporacji jest trudne ale trzeba próbować. 
Po tym przydługim, lekko punkowym manifeście zapraszam Was na spis pomysłów na materialne prezenty, z których zysk idzie na dobrą sprawę.

Do przytulania:

Zabawki od Uchatki

fot Uchatka

Przepiękne, stworzone z recyklingowych materiałów, oryginalne zabawki, z których dochód w dużym % idzie na ważne dla autorki cele: schroniska, Obóz dla Puszczy, Bank Żywności. Przy okazji można się doedukować na temat rozmaitych gatunków zwierząt, bo Uchatka nie proponuje nam banalnych misi i kotków ale dużo więcej. My chyba zamówimy dzika, bo Iduszka jest ich fanką.

Do zapisywania:

Notesy z Łukowa
                                                                fot Notesy z Łukowa

Ze wstydem (lasy!) przyznaję, że kocham zeszyty. Każdy nowy jawi mi się jak początek nowego rozdziału. I tyle możliwości jak go wykorzystać... Notesy z Łukowa to dobra alternatywa dla kolorowych brulionów z Tigera. Wybierając sklep na T. wspieramy (tyle razy to robiłam!) produkcję w Chinach. Kupując notes na Ł. mamy pewność, że pieniądze trafią do zakładu introligatorskiego w ośrodku dla uchodźców w Łukowie. Panie uchodźczynie przy wsparciu pomysłodawczyni, artystki Pameli Bożek tworzą rzeczy eleganckie i proste. Przy okazji nabywają nowe kompetencje i mają okazję zaistnieć na polskim rynku pracy. 

Do poczytania:

"Opowieści Dengbeżów - Baśnie Kurdyjskie" w opracowaniu Joanny Bocheńskiej


Gdy w Kurdystanie dzieje się tak źle, bardzo bym chciała aby życie rządziło się prawami wprost z pięknej baśnią. Myślę, że to ważne by sięgać po wytwory kultur narodów, które cierpią wojny. Bo widząc innych ludzi wyłącznie przez pryzmat nieszczęścia koniec końców tracimy do nich empatię. Poza tym baśnie, muzyka czy jedzenie mogą zaciekawić osoby zupełnie nieświadome i skłonić do działania. Ale do rzeczy! Dawniej po kurdyjskich wsiach wędrowali dengbeże czyli opowiadacze. Długie, ciemne wieczory jesienią i zimą urozmaicały ich opowieści. Książka w opracowaniu Joanna Bocheńska to jedyna publikacja na polskim rynku uchylająca nam nieco z tego świata. 
A dla nieprzekonanych ciekawostka - w ,,Opowieściach Dengbeżów” kobiety mają zdecydowanie mocniejszą pozycję, niż te z europejskich baśni. Sprawują władzę nad krainami i decydują o sobie. Nie boją się sprzeciwić i są bohaterkami przygód i awantur.


"Mia Ziemianka"  Anna Maciejowska

Ważna książka na trudne czasy. Trudno nie polubić głównej bohaterki. Mia Ziemianka - dziewczynka w czerwonym buciku pokazuje, że nie ma łatwych rozwiązań i jedynej słusznej drogi. A co zatem jest? Bogactwo, które wynika z różnorodności i refleksja, że w swoich dążeniach i potrzebach jesteśmy bardzo podobni. No i jeszcze siła wyobraźni. Roszek to kupił. Bo to również po prostu zabawna i ciekawa historia. No i te ilustracje...


                                                                fot Fundacja Ocalenie

Krew mnie zalała z zazdrości gdy o tym przeczytałam. Ale i radości (wiecie - to się czasem dziwnie łączy). W pierwszej w Polsce prawdziwej książce kulinarnej z przepisami uchodźczyń i uchodźców mieszkających w Polsce znalazłam odzwierciedlenie tego jak wyobrażam sobie wydanie Książki Kucharskiej Romów, nad która pracuję już... Dużo lat. Wysmakowane zdjęcia, historie osób, które podzieliły się przepisami. No i wreszcie same przepisy. Takie, że nogi Ci się rwą do kuchni i zaczynasz machać chochlą. 

"Duże sprawy w małych głowach" Agnieszka Kossowska
Prosto a ciekawie dla dzieci o różnych rodzajach niepełnosprawności. Mam nadzieję, że dożyję czasów kiedy ta książka będzie lekturą w podstawówkach a póki co możecie zadbać o to by była lekturą w Waszym domu. W moim jest.

Do pochrupania:
Pierniczki z Żywe Muzeum Piernika w Toruniu


fot. Żywe Muzeum Piernika



To jedna z firm, która teoretycznie nie ma w założeniach działalności społecznej a robi więcej niż niejedno ngo. Ponieważ oni się tym nie afiszują, to i ja nie będę pisać o ich zasługach. I bez wiedzy, że robią dobro, ich pierniczki smakują wybornie. No i to polski produkt z dobrych materiałów. A przecież nie chodzi tylko o to by koniecznie wspierać szczytny cel ale też by nie przyczyniać się do wylesiania, absurdalnego transportu i tp.

Do picia:
Kawa od Fuegro

Fuegro to warszawski kolektywem, który dystrybuuje produkty z kooperatyw zaangażowanych politycznie. Posiadają pełną wiedzę na temat pośredników i sieci dystrybucji kawy, dzięki czemu są pewni i pewne, że kolektywy w Ameryce Środkowej otrzymują uczciwą zapłatę za swoją pracę. Zyski z dystrybucji w całości przekazują na wsparcie ruchów oddolnych, które za cel stawiają sobie walkę z komercjalizacją miasta, gentryfikacją, walkę o prawa osób wykluczonych i antyfaszyzm.

Do ułatwienia codzienności:
Woreczki z Bez Folii (albo z innego miejsca)


Śliczne woreczki miast nietrwałych i rozkładających się milion lat foliówek. Oczywiście teoretycznie można takowe uszyć samemu ale nie każdy ma zdolności albo czas. 


Do ozdoby:
Bardzo poruszają mnie rękodzielnicy, którzy tworzą mimo, że z badziewną konkurencją z Chin bardzo ciężko jest wygrać. Dużo takich twórców można znaleźć na grupie Pomysły na prezenty

Moimi absolutnymi idolkami w tej kwestii są Githao Art, która tworzy stylową biżuterię:



i Baba z Brodą, która tworzy m.in płaskorzeźby niczym wyjęte z rosyjskiej chaty opisanej w jakiejś pięknej baśni:


A czasem nie ważne jest co tylko skąd
Kiedy nosimy sweter na to czy jest nam w nim wygodnie, ciepło i ładnie nie wpływa fakt gdzie go zakupiliśmy (chyba, że sklep był przy spalarni i przesiąkł brzydkim zapachem). Za to bywa, że osoba, która nam ów sweter sprzedała odczuwa wielką różnicę. I może się o krok przybliżyć do zdrowia czy innego ważnego dla siebie celu.
Dlatego polecam kupowanie (często wspaniałych) rozmaitości na Bazarkach Charytatywnych, z których dochód idzie na leczenie konkretnych osób. Największe zasięgi ma ostatnio grupa Licytacje dla Alexa, którego rodzice muszą zebrać szaloną sumę 6 milionów by spróbować eksperymentalnej formy leczenia SMA. Można tam znaleźć prawdziwe cudeńka!
Ale warto zerknąć też na inne bazarki:
np. U Ani, która walczy o to by móc chodzić można znaleźć super książki 
a moc świetnych rzeczy również u Antosia, Samiry, Jerzyka czy z zupełnie innej beczki dla Bezdomnych zwierzaków ze schroniska



Wspomniana Baba z Brodą na swoim fanpage zamieściła manifest: 

"W ramach bolesnej niezgody na masową produkcję przedmiotów codziennego użytku, kserowanych plakatów, wszelkiej maści reprodukcji, irracjonalnej mody na nieludzki minimalizm i wszechogarniającą szarzyznę otaczającej nas rzeczywistości, aktywowałam Babę z Brodą, jędzę z dłutem — wytwórczynię małych i dużych, przesadnie zdobionych przedmiotów.Nowa odsłona motta — mniej to więcej — przestańmy gromadzić jednorazowe szmaty, meble z płyty wiórowej i masy papierowej. Odrzućmy modę i tandetę, odnawiajmy stare, naprawiajmy zepsute, budujmy własne."


I może na tym zakończmy. Bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz