poniedziałek, 25 listopada 2019

Syndrom gotującej się żaby

Słyszeliście o syndromie gotującej się żaby? Żaba włożona do stopniowo podgrzewanej wody wyskoczy z niej ratując swoje życie, jeśli tempo wzrastania temperatury wody przekroczy 0,02° C na minutę. Jeśli będziemy podgrzewać wodę w wolniejszym tempie, żaba będzie traktować ją jako komfortową do życia i pozostanie w niej tak długo, aż umrze z powodu przegrzania. 
***
Znajomy (Mateusz Morawiec - uściski!) zamieścił ostatnio wpis : 


"Od 2014 nie ma wśród nas Szczurzynka Koralowego, który wyginął przez podwyższający się poziom wód. Mówi się, że to pierwsza ofiara globalnego ocieplenia. Z pewnością jednak nie ostatnia. To też nie pierwszy gatunek, który zakończył istnienie przez człowieka." 

                                                                   Żegnaj Szczurzynku :(

Docierają do mnie informacje takie jak te i... Już nie dygoczę po nocach, bo znalazłam w tym swoje miejsce, bardzo mi pomaga klimatyczna grupa wsparcia, którą prowadzę w Stół Powszechny (7 grudnia o 19.30 kolejna!).
Ale to trochę jak życie ze świadomością ciężkiej choroby, która póki co daje lekkie objawy, które można zwalić na przemęczenie. Ino w przypadku choroby siedzę w tym sama. Tutaj konsekwencje dotkną wszystkich. 
A jednocześnie - idę na kinderbal, wspominam o grupie wsparcia dla ludzi w depresji klimatycznej i słyszę " myślałem, że to coś dla tych co często zmieniają strefy czasowe, to to by było pomocne ale depresja, że zmiany eko? Na prawdę kogoś to smuci?". 

Albo gadam z dziennikarką w ogóle na inny temat ale coś zahaczyło o to, że nie kupuję ciuchów. Wracała do tego już przez resztę rozmowy. "Ale ale jak to? Ale to jak sobie robisz przyjemność? No ale nie korci cię czasem?"

Albo dostaję subskrycję z uroczego bloga o ziołach. Pani, która radzi jak wyrzucić chemię z domu i w ogóle wydawał się spoczko, pisze o tym, że ona nie jest eko (podobnie jak czasem kobiety odżegnują się od feminizmu), bo - "Świat stał się ważniejszy od człowieka, drzewo od chorego dziecka, zwierzę od ubogich ludzi. Ekologia zaczęła mnie przerażać".

Albo idę do bistro w Centrum Kopernik a tam zastawa do kawy wyglada tak a jedyna opcja dla wegan to frytki i sałatka. 






Skoro miejsce, które ma popularyzować naukę, na takim bardzo podstawowym poziomie daje ciała, to się nie dziwie placówkom nastawionym tylko na biznes.



***

Mam poczucie, że jesteśmy jak ta żaba, która tkwi w delikatnie podgrzewającej się wodzie i nie czuje, że zaraz to będzie śmiertelny wrzątek.
Strasznie nie chcę być wyższościowa. Cieszę się, że nie ma paniki. Ona do niczego nie prowadzi. Ale (odwołując się do porówniania ze śmiertelną chorobą) - może przynajmniej zmiana diety? 
(Co notabene powinny promować wszystkie rządy. Przejście na rozsądną dietę roślinną - nie opartą na soi - znacznie lepiej zrobi środowisku niż rezygnacja z plastikowych słomek).


***

Jakoś tak nie zręcznie psuć beztroską atmosferę urodzin. 
Głupio mi rzucać statystykami jak moda z sieciówek niszczy środowisko i łamie prawa człowieka. 
Nie chcę wytrącać ludziom z rąk plastkowych butelek.  
Czuję się jak przedstawicielka sekty, która grzmi o potopie i rychłych walkach o wodę. "Możemy się nie zgodzić" bla bla bla.  Ale czy to jest tak, że niektórych foty takie jak ta (dzięki Sara Nowacka) nie ruszają? Dlaczego?


Za Sarą: 
" Ta fota boli...
Tak to jest w Polsce, na Dolnym Śląsku. Na zdjęciu rzeka Bystrzyca Dusznicka oraz most, który jest zabytkiem.
Symbol absolutnego upadku gospodarowania wszystkim, co kryje się w Polsce pod szerokim pojęciem "natury". Wygląda jak dzieło Saurona...ale to tylko nasz rząd.
I co Wy na to? Bo ja mam traumę jak na to patrzę.  
Źródło: sto lat planowania

Fot: Jarosław Szlegier
EDIT
Tak jak napisałam, to jest symbol, tylko część wielkiego problemu ekologicznego i społecznego. Pod znakiem zapytania leży los przepięknego regionu Polski. Nie dajcie się omamić, że chodzi tylko o ochronę ludzi przed powodzią (tu zresztą warto, też zapoznać się ze zmianami klimatu w PL) są rozwiązania, które pozwoliłyby przynajmniej częściowo uniknąć dramatu dla ludzi, przyrody i zabytków przy zachowaniu ochrony w takim wymiarze w jakim rzeczywiście jest potrzebna. Chodzi o kasę, około 160 milionów. Beton nie jest rozwiązaniem!! Jest nim między innymi przywracanie naturalnych terenów zalewowych. (Lepsze...i tańsze więc nie ma jak zarobić 160 milionów...) Dokładne informacje znajdziecie w raporcie "Green infrastructure and flood management — promoting cost-efficient flood risk reduction via green infrastructure solutions" ekspertów z Europejskiej Agencji Środowiska (EEA).
Z tego, co rozmawiałam z mieszkańcam, to oni protestują! Potrzebują wsparcia!
Stoimy przed widmem ogromnej dewastacji. Takie kwestie są bliskie memu sercu.❤️ 
Tu jest petycja. 🔽🔽🔽
"

A na koniec, co by tak całkiem nie ulec zgorzknieniu, przeczytajcie sobie o czymś wspaniałym - oto pierwsza w Kenii instalacja solarna pomagająca przekształcać wodę z oceanu w wodę pitną


                                                                      fot z artykułu w linku

1 komentarz: