piątek, 17 listopada 2017

Trzy listopadowe bajeczki

Nie da się już zbierać grzybów. Kasztanów też już znacznie mniej. W listopadzie przyjemnie zbiera się bajki.




Podarowana przez nieznajomego:
O przyjemności
Pewien człowiek wisiał nad przepaścią trzymając się za korzeń. Nad nim stał tygrys, który chciał go zjeść. Na dnie przepaści pływały dwa krokodyle, które też miały na człowieka chrapkę. Nagle mała myszka podeszła do korzenia, którego się trzymał i zaczęła obgryzać ów korzeń swoimi ząbkami. Wtedy człowiek zauważył, że ze skały wyrasta krzaczek poziomek. Sięgnął po jedną i zjadł. I bardzo mu smakowała.

Podarowana przez przyjaciela:
O skarbach
Pewien człowiek udał się do Mistrza z prośbą o podpowiedź co ma zrobić ze swoim życiem. Mistrz był bardzo konkretny i dał mu dokładne wskazówki. Uczeń miał się udać do odległego kraju, wejść na wysoką górę i szukać na niej wioski. Żyje w niej człowiek, który posiada najcenniejszy kamień na świecie. Następnie miał przekonać tego człowieka aby oddał mu swój skarb. Uczeń zrobił wszystko tak jak mu doradzono i wkrótce odnalazł mężczyznę, który posiadał ów wspaniały kamień.
- Oddaj mi go proszę... - zaczął pewien, że to dopiero początek pertraktacji. Jakże się zdziwił, kiedy właściciel skarbu bez wahania mu go oddał.
Uradowany uczeń zaczął schodzić z góry i dumał:
- Dziwak... Przecież za ten kamień będzie można kupić wszystko na świecie...- Zaszedł już na prawdę daleko ale nagle przystanął i szybko wrócił do wioski,
- Wiesz co, nie chcę twojego skarbu. Lepiej daj mi to co sprawia, że tak lekko i bez żalu mi go oddałeś.

Podarowana przez synka (nieco przeze mnie zredagowana):
O pewnym wachlarzu
Był sobie pewien wachlarz, który był najpiękniejszy na świecie. Wszyscy go podziwiali i chcieli go mieć. I wachlarz cieszył się z tego, że tak się wszystkim podoba. Ale przyszedł pewien chłopiec (nazwijmy go Sławek) i popsuł go. I wachlarzowi było smutno i przykro. Więc wachlarz poszedł do lekarza od różnych rzeczy (wachlarzy też) i poprosił o naprawienie. Doktor zrobił co mógł i naprawił go. Niestety nie był już taki piękny. Wymyślił, więc, że będzie najlepiej wachlującym wachlarzem na świecie. Będzie przynosił ludziom wiatr i przeganiał upał. Ale znowu przyszedł ten chłopiec (nazwijmy go Sławek) i połamał go. I wachlarzowi było smutno i przykro. Znowu poszedł do lekarza ale ten już nic nie mógł zrobić. Więc wachlarz poszedł pod śmietnik i zastanawiał się: "Po co ja jestem?" "Bez sensu." - myślał. Tymczasem nadeszła zima i spadło dużo śniegu. Pod śmietnik przyszedł staruszek, któremu było bardzo zimno i nie miał pieniędzy na opał. Zobaczył wachlarz i rozpalił na nim ognisko. Ogrzał się i przeżył. Wachlarz uratował mu życie. Znowu przyszedł pewien chłopiec  (nazwijmy go Sławek) i chciał popsuć wachlarz. Ale już nie mógł, bo wachlarz był popiołem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz