poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Koktajl pani Mari Celeste

Idziemy sobie z Rochem po bazarze, nagle kobieta stojąca za wielkim garem wciska mu w rączkę kubek z żółtawym napojem.


 Często nam się to zdarza w podróży: ludzie wyciągają zza pazuchy czekoladki, lizaki, bułeczki, chrupki nawet butelki coca-coli. "Bo taki słodki chłopczyk". Roszek przesyła obdarowywającym minę pod tytułem: "O dzięki ci dobrodzieju! Niestety rodzice mnie głodzą." i rzuca się na słodycze z szybkością odpowiednią do miny. Mam trochę zgrzyt z tym częstowaniem. Bo z jednej strony, wiem, że to z dobrego serca... A z drugiej wolałabym aby Roszek pozostał przy swojej naturalnej słodyczy. Uzębienie, niektórych dzieci z którymi zdarzyło mi się pracować nawiedza mnie w snach (w Meksyku czasem wstawia się dzieciom złote zęby). Tym razem zapach dochodzący z kubeczka był tak intrygujący, że najchętniej sama bym się rzuciła na podarek aby go wypić duszkiem. Na szczęście pani Maria Celeste miała jeszcze trochę i podzieliła się przepisem. 



Składniki (porcja na wykarmienie całego bazaru)
  • Cztery szklanki ryżu
  • Ananas (najlepiej świeży ale z braku laku może być w puszce)
  • Papaja
  • Goździki (łyżka)
  • Cynamon (z cztery łyżki)
  • Wiórki kokosowe (pół szklanki)

Działanie:
  • Ryż przez dwa dni namaczaj w wodzie.
  • Uzyskaną w ten sposób ryżową wodę odlej do innego naczynia i schłódź (ryż oczywiście można dalej użyć, np. ugotować)
  • W dwóch litrach wody gotuj pokrojonego w kostkę ananasa i papaję
  • Mniej więcej w połowie gotowania dopraw goździkami, wiórkami kokosowymi i cynamonem
  • Kiedy się schłodzi dolej wodę ryżową i całość jeszcze schłódź.
  •  Idź na bazar i pój małe dzieci, które wyglądają na przyjezdne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz