niedziela, 11 maja 2014

"Wasylijka"

Ostatni wpis był taki ponury bo traktował o polityce, to teraz coś lekkiego- cygańska bajeczka którą opowiedziała nam Greta:


Byli sobie kiedyś staruszek i staruszka.

fot. Bartłomiej Jędrzejewski
Bardzo się kochali i bardzo byli szczęśliwi. Była jednak sprawa, która burzyła spokój w ich sercach- otóż nie mogli mieć dzieci. Któregoś ranka poszli do lasu nazbierać jagódek. Pod jednym z krzaczków zauważyli małą myszkę. 

fot. Bartłomiej Jędrzejewski

To będzie nasze dziecko! - postanowiła kobieta. - Jak mówisz- tak będzie!- zgodził się jej mąż.- Nazwiemy go Wasylijka. I zabrali synka do domu. Odtąd byli z nim bardzo ale to bardzo szczęśliwi. Pewnego razu staruszkowie postanowili pójść do cerkwi. W tym czasie Wasylijek został w domu pilnować domostwa- Wasylijku, Wasylijku zostawiamy dom pod twoją opieką. Pilnuj aby ta mamałyga co waży się na piecu, się nie przypaliła ani nie wykipiała.- powiedziała kobieta. Wasylijek posłusznie zamknął za rodzicami drzwi po czym stanął przy garnku.

fot. Bartłomiej Jędrzejewski

Chciał zerknąć czy wszystko dobrze z kukurydzianą kaszką i... Co za nieszczęście! Wpadł do środka. 
Gdy staruszkowie wrócili do chaty zapukali w okienko: Otwórz nam Wasylijku! - nikt nie odpowiedział.- Wasylijku, Wasylijku otwórz nam!- A tu w chacie cicho. - Odszedł od nas nasz synek!- zapłakali staruszkowie i wyważyli drzwi. Na pocieszenie postanowili zjeść mamałygi. Jedzą, jedzą, łzy im do talerzy kapią. Nagle patrzą- zostały tylko małe kosteczki.

fot. Bartłomiej Jędrzejewski

Tą a także wiele innych bajek wydamy w publikacji dla wszystkich, którzy wsparli mołdawski projekt na Polak Potrafi. Bardzo wszystkim dziękujemy (póki co jeszcze tak nieoficjalnie bo nie mamy wszystkich nazwisk darczyńców) i prosimy o trochę cierpliwości. Póki co wszystkie bajki tłumaczymy i spisujemy. O ilustracje na szczęście zadbały dzieci:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz