Gari, 28 lat (Gruzja)
Dla mnie nie jest marzeniem zarabiać milion dolarów. Wystarczy 10 000 miesięcznie bo wyżej miliona to za dużo kłopotów. Zresztą ja nie żyję bajkami, cieszę się z tego co mam. A mam szacunek sąsiadów, syna, żonę... Bogactwo też przyjdzie. Z żoną to było tak- W 2009 roku poznałem Polkę przez internet. Przyleciała do Gruzji, zakochaliśmy się i po dwóch tygodniach wzięliśmy ślub. Żebyśmy mogli być razem przeniosłem się do Polski. Nikogo tu nie znałem poza nią. Nie mówiłem po polsku (z żoną dogadywaliśmy się po rosyjsku). Potem urodził mi się syn i wszystko się jakoś potoczyło. Na co dzień sprzedaję olej rzepakowy z Białorusi. Tutaj tylko tak przesiaduję. Edward, do którego należy ten bar, był pierwszą osobą, którą poznałem po przyjeździe. Szukałem tłumacza a potem się okazało, że wiele nas łączy. Obaj jesteśmy gruzińskimi Ormianami- jak w 1915 roku był Genocyd to wielu naszych pojechało do Gruzji. Zawsze to fajnie z kimś podobnym pogadać, rozumie... Można się pośmiać. Poza tym gdzie ja zjem takiego prawdziwego gruzińskiego kebaba? Tylko tu, to są inne przyprawy. Tęsknię za naszym jedzeniem. W ogóle gdyby ktoś się mnie zapytał gdzie chcę mieszkać to z całej Europy wybrałbym Gruzję. Nigdzie mi nie było lepiej- zostawiłem tam dom- 18 pokoi! W samym centrum Tbilisi. Z mojego balkonu widać całe miasto. Wszystko zostawiłem- przyjaciół, pracę... No i jedzenie. My sami robimy wino. Ale warto było, bo dla miłości. Jak już mam żyć poza ojczyzną to wiadomo, że wybieram Polskę. Wiem co mówię bo mieszkałem w wielu krajach. W Rosji studiowałem na akademii technicznej. Tam też nie było źle. Zimą jeździliśmy po zamarzniętej Wołdze... Ale Polska to jest najlepszy kraj. A czemu? Bo tu jest moja rodzina i tutaj można żyć spontanicznie. W Gruzji za oszustwo dostaje się 35 lat więzienia a tu nic. Natomiast nie podoba mi się biurokracja. Urzędnicy wydają pieniądze nie na to co trzeba a żeby 2, 3 żłobki otworzyć w dzielnicy to już pieniędzy nie ma. Zamówię ci kebaba. O nie, nie będziesz płacić! Ja cię zaprosiłem, ty powiedziałaś tak, co to za zaproszenie jak każdy płaci za siebie? U nas jest inny mentalitet, to znaczy światopogląd.
Edward, 40 lat (Gruzja)
Marzę o dobrym losie dla mojej rodziny. Mam małą córeczkę, więc wiadomo- jest dla kogo żyć. A gdzie się żyje to już sprawa drugorzędna. Mi w Gruzji nie było źle. Mieszkałem w takim miejscu, że wokół tylko góry. Wyszło się na balkon a tam góry, góry, góry...No ale przyjechałem do Polski bo tu moja rodzina żyje od 15-stu lat. Prababcia była Polką. A żona to z kolei repatriantka z Kazachstanu. Podoba mi się, że to jest w miarę wolny kraj. Każdy może wyjść na ulicę i powiedzieć co mu się nie podoba. No a na przykład mi się czasem nie podoba taki trochę brak tolerancji. Przychodzą ludzie w nocy i mówią, że każdy ma zarabiać pieniążki we własnym kraju. Na to ja mówię: "Aaa, to dlatego tylu Polaków wyjechało do Anglii". Wszyscy nas biorą za jedną kebabową mafię. Dziewczyny zamawiają kanapki, odbierają telefon i mówią "czekaj zamawiam jedzenie u Turka". Na to ja pokazuję flagę na koszulce a one na to: "Co to? Grecja?" Dyplomy, nie dyplomy a z geografii pała. No i też kilku rzeczy zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć. Dla mnie to jest dziwne, że u was sąsiad nie zna sąsiada. Albo urząd na Długiej 5 ... Tam chyba specjalnie zatrudniają nieprzyjemnych ludzi. Jeszcze nie rozumiem po co wy tak jeździcie na te mazury? Ostatnio tam pojechałem i coś mi się zdaje, że taniej by wyszło jakbym pojechał do Włoch. Tam do odwiedzenia nic nie ma tylko jeziora i las. Trzeba bardzo lubić swój kraj aby wakacje spędzać na mazurach. Przejechałem 300 km dla jednego jeziorka. Żona była zachwycona ale w Gruzji ja miałem dwa razy takie i jeszcze ładniejsze. Nie rozumiem jeszcze czemu mężczyźni i kobiety płacą oddzielnie. Całują się a potem każdy sięga do portfela. Dlaczego? I czemu pijecie tyle alkoholu? No i ostatnia sprawa, jak to jest, że się nabieracie na baraninę? Bardzo się dziwię jak ktoś to kupuje, bo to nie mięso barana tylko mieszanka. Dlatego u mnie jest kebab z kurczaka. Stawiam na jakość a nie na ilość. I w ogóle wszystko u mnie jest- kebaby, gofry, obiady, sajgonki jak ktoś lubi.
Ayman, 44 lata (Egipt)
Nie mam marzeń. Priorytetową sprawą jest by być z rodziną. Musieliśmy się rozłączyć bo w Egipcie było dla mnie za niebezpiecznie. Za dużo tam muzułmanów, sprawiają problemy. Jestem chrześcijaninem ortodoksem, mam wytatuowany krzyż na nadgarstku i stąd prześladowania. Nie będę o nich opowiadał, tyle co mogę to, że muzułmanie są dla takich jak ja niedobrzy. Że taki tatuaż to akt odwagi? Mój siostrzeniec ma całego Jezusa na ręku. Bardzo tęsknię za bliskimi. Śpię dobrze jeśli wiem, że moje cztery córki i żona są bezpieczne. I kiedy ja nie mam kłopotów w Warszawie. Dlatego nie chcę zdjęcia- boję się, że przeczytają to jacyś Muzułmanie i się zacznie. Nie obchodzi mnie gdzie będę mieszkał- Egipt, Francja czy Polska, byleby być z rodziną. Choć jakbym faktycznie mógł wybierać to bym pewnie wybrał Francję. W Egipcie dobrze zarabiałem jako zegarmistrz. Jedynym problemem był islam. Na tyle było źle, że musiałem wyjechać. Tutaj mam problem bo się kręci dużo bezdomnych i alkoholików. Przychodzą i proszą o promocje na kebaby. Ja im daję duże promocje aby z nimi dobrze żyć, no ale ile można?!
Hayat, 48 lat (Turcja)
Marzę o tym aby wrócić do Turcji i zająć się znowu turystyką. I żeby już nigdy się nie zakochać.
Przyjechałem do Polski za blondynką, jak wszyscy. Nie za kebabem bo ja w Turcji nie byłem specjalistą od kebabów. Pracowałem tam w biurze podróży, ona przyjechała i przez trzy lata działaliśmy we wspólnym biznesie. Potem ona stwierdziła, że chce ze mną żyć ale po roku jej się znudziła Turcja i musiałem wybierać. No i niestety za nią przyjechałem. Zakochany... Przez szesnaście lat byliśmy razem a potem zostawiła mnie bez majtek. To ja odszedłem ale musiałem wszystko zostawić. 90% moich znajomych ma taką historię. Nie poszło o pieniądze. Ona miała swoją religię, ja swoją i na tym tle nie było między nami zgody. Codziennie kropla, kropelka- a potem nie da się już razem żyć. Ogólnie w Polsce nie jest źle, tylko, że tam skąd pochodzę, z Izmiru to wszystko jest cieplejsze- pogoda, morze... Brakuje mi ludzi, u nas są najcieplejsi. A tu jest zimno. Zresztą długo tu nie pobędę, mam nadzieję, że moje marzenie szybko się spełni i spędzę resztę życia jako kawaler nad morzem egejskim. Lepiej żyć samotnie. Kawaler codziennie ma kilka żon. To nie chodzi o polskie kobiety tylko ogólnie o europejskie. Zresztą pierwszą żonę miałem Turczynkę i też nie wyszło. Jedyna kobieta, z którą się dogaduję to moja córka.
Fotografie Michał Czarnecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz