...jak dotychczas najsmutniejsze miejsce w, którym przeprowadzaliśmy warsztaty.
To oczywiste, ze Dom Dziecka z definicji, raczej nie napawa optymizmem, ale... Byliśmy już i w irackim więzieniu (gdzie maluchy przebywają z mamami) i w dziecięcym szpitalu oraz w licznych podobnych placówkach i nigdzie nie było tak przygnębiająco. Najmilej wspominam Dom Dziecka we Lwowie. Tam było wręcz rodzinnie. Małe grupy, codzienne, miłe rytuały. Pod koniec każdego dnia, ciepła, grubiutka i babcina ciocia Masza, siadała oblepiona przez maluchy, na swoim fotelu w tygrysie cętki i oglądała z nimi ukraiński odpowiednik rozmów w toku. "To bardzo mądre. Tu są prawdziwi ludzie", zachęcała mnie, poprawiając okulary, uważając by nie uderzyć przy tym, wiszącej jej na ramieniu Tamary. Można się oczywiście dziwować, ze maluchy oglądają Rozmowy w toku miast Teletubisiów, albo jakiejś uroczej, dydaktycznej bajki, ale ja tam, z ukochaną babcią zawsze śledziłam "Na każdy temat", tudzież jakieś argentyńskie telenowele. Też z prawdziwymi ludźmi.
fot. Kasia Biel
No dobra. To tyle w kwestii jak rodzinnie było we Lwowie. A co tak bardzo nie grało w Tarnopolu?
fot. Kasia Biel
Może to kwestia tego, że z zasady dzieciaki nie mogą dotykać wychowawców. Nie wolno się przytulać ani wchodzić na kolana. Zatem nie maja żadnych kolan na które mogłyby się wdrapać. I bez dotyku usychają.
fot. Kasia Biel
A może chodzi o słabo wykwalifikowana kadrę? O Jureczku, który
biega wokół nas, wyje, bije się w twarz i ewidentnie ma autyzm, mówi się tu, że jest "trochę przygłuchy".
fot. Kasia Biel
Dzieciaki są brudne jak świnki, z glutami do pasa.
fot. Kasia Biel
Albo taka sytuacja... Któregoś dnia, w samym środku zajęć, akurat wycinaliśmy i pieczatkowalismy latawce, weszła na podwórko dyrektorka z kilkoma ciociami z Ameryki. Scena jak z Dickensa. Ciotki wyciągnęły torby z cała masą odrapanych i brudnych -wyraźnie używanych i dość syfiastych- zabawek. Dzieciaki rzuciły się na nowe skarby -oczywiście praca z latawcami poszła do Honolulu a to był spory sukces, ze usiedli i w skupieniu pracowali bo nie są przyzwyczajeni do wspólnej pracy. Ciotki i- trochę podobna do gwiazdy discopolo Schazy- dyrektorka ustawiły się z dzieciątkami do zbiorowej foty. Uśmiech, pstryk pstryk, do widzenia.
fot. Kasia Biel
fot. Kasia Biel
fot. Kasia Biel
Ludoczka, Misza, Sasza, Kristina, dwóch Dimkow, Jureczek kochany łobuzie (wiem, ze wszystko kumasz)...
Nie dajcie sobie w kasze dmuchać
fot. Kasia Biel
Trzymamy za Was kciuki!
Proszę o podanie adresu tego domu w Tarnopolu, abyśmy mogli przesłać im zabawki (zabawki od 0+ czyli dla noworodków i starszych 4miesiące+)
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję
Pozdrawiam
http://podrozdokrainyzdrowia.org/
OdpowiedzUsuńProszę o adres lub choćby nazwę tego Domu Dziecka. Czy to może jest KUTOR "Tarnopolski Regionalny Dom Dziecka" Adres: 46020, Tarnopol, Sacharow, 2 ?
Pozdrawiam
Nie pamiętamy nazwy - napisałam do chłopaka, który nas tam wprowadził. Mam nadzieję, że będziemy mogli pomóc.
OdpowiedzUsuń