1. Na wdech
3. Moje dzieci to nie dinozaury
3. Granica
5. Diagnoza
8. Emocje
Mam poczucie, że już samo stworzenie miejsca, które służy li i jedynie mówieniu o emocjach jest ważne i potrzebne.
9. Na wydech
2. Klimatyczna grupa wsparcia
U mnie zaczęło się kilka lat temu. Apogeum osiągnęło podczas ciąży z Iduszką. Obezwładniająca myśl o topniejących lodowcach.
Rozpacz na myśl o pożarach.
Strach przed suszą i wojnami o wodę.
"Na jaki świat ja sprowadzam to dziecko?"
"Czy jest sens kupować mieszkanie jeśli nasza cywilizacja zaraz się skończy?".
Radzę sobie z problemami szukając choćby minimalnego obszaru wpływu. Więc założyłam grupę wsparcia dla osób, które obawiają się zmian klimatycznych równie mocno jak ja. Spotykamy się co miesiąc w Stole Powszechnym.
3. Moje dzieci to nie dinozaury
Najważniejszym było - dla mnie- poczuć, że nie jestem w tym sama. Czuję się jak oszołomka, gdy mówię ludziom - ze zdawało się tej samej bańki -, że np. boję się głodu i pustynnienia. Peroruję pełna emocji i pasji. Ale w ich oczach widzę zniecierpliwienie, powątpiewanie, czasem wręcz rozbawienie. "Przecież to dopiero za setki lat", "Tak tu gadamy ale są chyba ważniejsze problemy, choćby bezrobocie", "Dinozaury też wyginęły", "Przyroda sobie poradzi".
W niektórych to budzi wręcz agresję. Taką wiadomość dostałam od dalekiego znajomego, gdy napisałam na grupie na FB " Masz depresje bo ziemia się zmienia ?
Hmmm ale nie masz widzę wstrętu do technologii która z niej kradnie i truje
Facebook cacy telefon cacy
Naprawdę ? Eko emo hipokryzja Olu .... Nie zebym miał coś osobistego
Ale akurat takich eko emo hipo chyba nie kumam najbardziej ...
Żal wam pozostaje i strach
Hahahaha ....tylko
3. Granica
Może gdyby nie dzieci byłoby mi łatwiej nie myśleć o granicy, za którą za raz zacznie się ten nowy, nieznany świat.
Bez pszczół. Bez czystej wody. Ze znacznie wyższymi temperaturami.
Chciałabym się jakoś przygotować.
Jak to możliwe, że w wiadomościach jest o lapsusie językowym Dudy? O kreacjach na Walentynki?! Czy jest coś istotniejszego niż smog, brak opadów zimą, źródła energii, śmieci w oceanach, ginące gatunki, gospodarka wodna, pszczoły, susze i pożary?
A może to dobrze, że życie kręci się jak gdyby nigdy nic. A może właśnie nie.
Mam - pewnie bardzo naiwne - przeświadczenie, że gdyby ów strach dotknął wszystkich wystarczająco mocno i gdybyśmy globalnie, po chwilowej trzęsionce przewartościowali życie i pożucili konsumpcję to wszystko dałoby się opóźnić.
Mam - pewnie bardzo naiwne - przeświadczenie, że gdyby ów strach dotknął wszystkich wystarczająco mocno i gdybyśmy globalnie, po chwilowej trzęsionce przewartościowali życie i pożucili konsumpcję to wszystko dałoby się opóźnić.
5. Diagnoza
Trudne emocje związane ze zmianami klimatu porównuje się często do żałoby. Rzeczywiście wiele osób przechodzi stadia takie same jak przy stracie bliskiej osoby:
- Zaprzeczenie
- Gniew
- Targowanie
- Dezorganizacja
- Reorganizacja
Jest to jednak o tyle mylące, że w przypadku straty raczej nikt jej nie podważa. Inni mogą nie rozumieć naszych uczuć albo je bagatelizować. Ale najczęściej nikt nie neguje samego zaistniałego faktu.
W przypadku zmian klimatu jest inaczej. Mimo, że nie brakuje już obszarów, które mierzą się z kryzysem ekologicznym my go negujemy. O ile ogień nie smaga nas po piętach na wszystko można przymknąć oczy. 12 stopni w lutym to nawet dla pogodynki "pogoda, która rozpieszcza". Susza latem? "No cóż. Pewnie warto by odstrzelić bobry".
Ponadto nie wiemy co tak na prawdę stanie się z Ziemią. W przypadku żałoby możemy się odnieść do doświadczeń osób, które już ją przeżyły. Kilka cywilizacji poniosło już przed nami sromotną klęskę - niestety Majowie ani Egipcjanie nie zostawili poradnika czy choćby manualu jak sobie z nią radzić.
W moim odczuciu bardziej pasuje tu porównanie do diagnozy ciężkiej, z założenia śmiertelnej choroby, która jeszcze nie daje objawów. A nawet jeśli się pojawiają (czy krokusy w maju nie są trochę jak wąsy u trzylatka?) zawsze możemy je wytłumaczyć przemęczeniem czy stresem ("zawsze bywały ciepłe zimy").
Ponadto nie wiemy co tak na prawdę stanie się z Ziemią. W przypadku żałoby możemy się odnieść do doświadczeń osób, które już ją przeżyły. Kilka cywilizacji poniosło już przed nami sromotną klęskę - niestety Majowie ani Egipcjanie nie zostawili poradnika czy choćby manualu jak sobie z nią radzić.
W moim odczuciu bardziej pasuje tu porównanie do diagnozy ciężkiej, z założenia śmiertelnej choroby, która jeszcze nie daje objawów. A nawet jeśli się pojawiają (czy krokusy w maju nie są trochę jak wąsy u trzylatka?) zawsze możemy je wytłumaczyć przemęczeniem czy stresem ("zawsze bywały ciepłe zimy").
6. Filmy katastroficzne robiły nas w bambuko
Na jednej z grup wsparcia padły słowa, które rzuciły mi nowe światło na to co się dzieje z ludźmi: "Kiedyś gdy oglądałem filmy katastroficzne wydawało mi się, że w obliczu zagrożenia wszyscy ludzie przybierają wspólny front. Np. lądują Obcy. Kamery całego świata skierowane są na kosmitów i dzielnych bohaterów, którzy mają sobie z nimi poradzić. Teraz też mamy katastrofę, jednak nie ma wspólnego wroga ani jednego obrazu sytuacji. Zrozumiałem, że będzie tyle końców świata ilu ludzi. Jeden obwini za wszystko Żydów, drugi pazerność i podpali się pod koncernem Coca Coli a trzeci do końca będzie twierdził, że nic się nie dzieje i rozglądał jak ubić na tym co się dzieje pieniądze."
7. Ludzie
Na pierwsze spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób.
- Rodzice martwiący się o przyszłość dzieci,
- Bezdzietni, którzy może i chcieliby zmienić ten status ale przy obecnych prognozach uważają sprowadzanie nowego człowieka na świat za egoizm,
- Zdesperowani naukowcy,
- Nastolatkowie wkurzeni na dorosłych, którzy odebrali im przyszłość,
- Zdezorientowani czy podejmować jakieś plany,
- Osoby pełne egzystencjalnych pytań i lęków,
- Wypaleni aktywiści,
- Aktywiści tryskający wigorem i pasją,
- Dziennikarze zajmujący się tym tematem
8. Emocje
Na grupie dociera do mnie jak wiele osób nie chce uznać uczuć w swoim życiu. Co kilka spotkań zjawia się osoba, która mówi: "Nie odczuwam żadnych emocji, bo wolę działać" albo "Gadanie o strachu to strata czasu".
A mi się wydaje, że właśnie zadbana emocjonalnie, mogę działać lepiej.
Ale pewnie te potrzeby są bardzo rozmaite i nie każdemu pomoże właśnie taka forma.
Nie mniej bardzo bym chciała abyśmy przynajmniej przed końcem świata ogli trochę poluzować maski. Byśmy mogli bez krępacji mówić o tym co nas boli, wzrusza, niepokoi. Nie tylko w kwestii klimatu. Jeśli nie teraz, to kiedy?
Kiedyś jako żart na 1 kwietnia napisałam, że idziemy z warsztatami o emocjach do sejmu. To był żart ale i moje wielkie marzenie.
9. Na wydech
Owszem jest u nas problem ze smogiem, ale w innych krajach jest ten sam problem. Dlatego właśnie tak wszyscy starają się przejść na odnawialne źródła energii oraz eliminują kopciuchy. Musimy wspólnie walczyć o czyste powietrze bo nie powstaną duże oczyszczacze powietrza zdolne oczyścić całe miasta.
OdpowiedzUsuń