środa, 29 sierpnia 2012

Huculskie wesele

"Dziewuszki idziemy na wesele!"- wita nas skoro świt Oksana.
Z plecaków łypią na na nas dżinsowe rybaczki i trekingowe sandały. A my tak lubimy błyszczeć... Oksanka czarownica, prześwietla nasze próżne mozgi i proponuje, że pożyczy nam tradycyjne sukienki, białe, haftowane przepasane misternym paskiem:


fot. Oksana Susjak

Kasia ze swoja burza włosów wygląda jak Hucułka z krwi i kości. Ja mam, jak na swój gust, za bardzo nowoczesny fryz , wiec postanawiam go przysłonić wiankiem ze sztucznych kwiatów. Sprzedają takich co nie miara w całej Werchowynie, bo oprócz ślubu Uliany, akurat dziś wypada święto miasta. Dlatego wszyscy, od pyzatych kilkulatek po przygarbionych staruszków ubrani są tradycyjnie:


fot. Kasia Bielicka
W wersji mniej lub bardziej modernistycznej:

fot. Kasia Bielicka
Na głównym placu przez cały dzień rozbrzmiewa ukraińskie pop miuzik przerywane co jakiś czas, przez sztaby wyborcze- termin wyborów za pasem.
Można też wziąć udział w loterii:


lub wygrać 100 hrywien wisząc przez 2 minuty na metalowym drążku:

fot. Kasia Bielicka
Wszystko to jest bardzo miłe, ale już po chwili mamy trochę dość mężczyzn drących się do mikrofonu, że ich kandydat każdemu obywatelowi wsadzi do portfela 1000 hrywien.
Bezpieczniej w cerkwi:

fot. Oksana Susjak
Ponieważ ślub bierze para huculska nie ma mowy o białej bezie i sztywnym garniturze. Podczas mszy pop nakłada młodej parze na głowy korony, jako symbol królestwa niebieskiego i korony cierniowej Chrystusa:

fot. Kasia Bielicka

Ale od początku... Wszystko zaczęło się od zaręczyn, które w prawosławiu odbywają się tuż przed ślubem. Para młoda wymienia się obrączkami i modli przed drzwiami wejściowymi do centralnej części cerkwi. "Dając komuś obrączkę, oddajesz mu w ręce swoja duszę"- szepcze mi na ucho złowieszczo, Oksanka. Potem młodzi wraz z batiuszka idą przed ołtarz ślubować sobie miłość i wierność aż do śmierci.


fot. Kasia Bielicka

fot. Kasia Bielicka

Po ślubie młodzi rwą kołacza, w drzwiach cerkwi:


fot. Kasia Bielicka
fot. Kasia Bielicka
Kto urwie większy kawałek, ten będzie rządził w małżeństwie:

fot. Kasia Bielicka
Potem młodzi jadą na wesele. A nam trzeba wymienić pieniądze, by mieć na pownice.
To bardzo sprytny huculski zwyczaj, spotykany też ,między innymi w Indonezji. Kiedyś pełnił funkcje współczesnych kredytów. W pewnym momencie wesela następuje taki moment kiedy prowadzący pownicę szynkar, wzywa gości do składania parze młodej podarków.
A dokładniej pieniędzy. I całkiem jawnie, ogłasza na forum po kolei, kto ile dal. Wszystko skrzętnie zapisuje. Kiedy młoda para -lub jej rodzina- zostaje potem zaproszona na czyjeś wesele musi dać w prezencie dokładnie taką samą sumę, jak ona sama kiedyś dostała. Podobno ludzie na huculszczyźnie zaczynają chadzać na wesela spoza rodziny, wtedy gdy rodzi się im dziecko, żeby w ten sposób zapewnić swojej pociesze dobry start- za x lat. 
Ledwo przekraczamy bramę ogrodu, w którym znajdują się weselne chaty- w jednej się je i pije a w drugiej tańczy- wyrastają przed nami nowożeńcy z tacą słoniny i wódki:

fot. Kasia Bielicka
oraz mamuśka panny młodej; cudownie przerysowana, niczym z karykatury postać, której 10 centymetrowy kok z setki misternie zaplecionych platynowych warkoczyków nijak nie pasuje do huculskiego stroju:

fot. Kasia Bielicka
a także kapela muzykantów:

fot. Kasia Bielicka
Całujemy młodą parę, całujemy mamuśkę a potem okazuje się, że zwyczaj nakazuje ucałować też wszystkich po kolei grajków:

fot. Oksana Susjak
Przez dobre kilka minut słychać tylko cmokanie.

Tutejsze realia zaliczają nas już w poczet starych panien. Trzeba na to zaradzić. Zrzucamy trekingowe sandałki, które psuły image i wpadamy w wir.
Taniec- wódka- taniec-wódka. Stół jest zastawiony jedzeniem- mamuśce panny młodej chyba stanęły by dęba wszystkie platynowe warkoczyki gdybym napisała, że brakło jadła- ale przez pierwsze kilka godzin, są to tylko przystawki:


Wszystko smaczne, ale mięsne i w powodzi majonezu. Nikt nas nie namawia do jedzenia, za to co do alkoholu... Jeśli przeżyjesz huculskie wesele i nie wypijesz wódki, nie obrażając przy tym nikogo na cale życie- powinni Cie zwać guru dyplomacji. Możesz pisać poradniki o asertywności. Niestety nie jestem Tobą. Kiedy wspominam o abstynencji, gospodyni patrzy na mnie tak jakbym poszczała banki ze śliny. Bardzo nie chce wrócić do Polski z wątrobą o konsystencji gąbki, wiec ilość huculskich wesel w najbliższym czasie postaram się ograniczyć do minimum.

fot. Oksana Susjak
Kiedy odrywamy usta od kieliszków, natychmiast przywierają do nas czyjeś dłonie, które kręcą nami w coraz szybszych polkach i kołomyjkach, a przede wszystkim w ultra szybkiej Hucułce;


fot. Oksana Susjak

fot. Oksana Susjak
fot. Oksana Susjak

I na odwrót, ledwo odczepiają się od nas jedne dłonie, inne dłonie podają kieliszki, które przywiera do ust. 
Dawniej już w trakcie trwania wesela para młoda wychodziła je skonsumować. Kiedy wracała 'po', panu młodemu podawano wino w specjalnym drewnianym kielichu, który w podstawie miał wydrążoną dziurkę. Jeśli panna młoda okazała się dziewicą, jej świeżo upieczony małżonek zatykał dziurkę by wino nie kapało mu po brodzie. Wszyscy oddychali z ulgą. Jeśli podczas tego rytuału pan młody nie zatkał jednak dziurki, jego żona oraz jej rodzina zostawały na zawsze zhańbione. Podobno często robili tak impotenci aby zemścić się za swoje niepowodzenia. Dziś na szczęście nie ma mowy o tak uwłaczających dla kobiety praktykach a młoda para nigdzie nie wychodzi z wesela, co najwyżej przysiądzie na schodkach zmęczona huculką  Na Boga ile można tańczyć? Tym bardziej, że na tej jednej nocy się nie skończy. Potem będą jeszcze poprawiny i poprawiny poprawin... W sumie młodzi nie prześpią kilka ładnych dób:


fot. Oksana Susjak

fot. Oksana Susjak
fot. Oksana Susjak
Przy stole-naszą uwagę zwraca takie oto drzewko:

fot. Kasia Bielicka

Gdy dopytuję Oksanę o szczegóły -upojenie alkoholowe upojeniem ale duch domorosłego etnografa zawsze czujny-okazuje się ze to żadne "drzewko" tylko rózga weselna, wykonana z gałęzi świerku udekorowanej paskami bibuły . Tak jak wianek jest symbolem dziewictwa kobiety, rózga oznacza potencjał mężczyzny. Po uroczystości stawia się ją przed domostwem by wszyscy- przez okrągły rok- wiedzieli, że któryś z domowników brał ślub.

No dobra, ciekawostki ciekawostkami a co z naszym staropanieństwem?


fot. Kasia Bielicka

fot. Kasia Bielicka

2 komentarze:

  1. Zawsze mnie interesowało jak takie wesele wygląda. Muszę przyznać, że ma coś w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia zostały wykonane naprawdę profesjonalnie. Ja zazwyczaj korzystam z ofert firmy fotograficznej https://robimyfilm.pl/.

    OdpowiedzUsuń