Kasia i jej mama Ela są jak królewny w wieży.
Unieruchomione na VIII piętrze bloku, przez SLA które dopadło mamę. Ela w
ciągu zaledwie kilku tygodni straciła możliwość poruszania się,
mówienia. W końcu i oddychania. Dlatego teraz podłączona jest do
respiratora. Kasia jest jej rękami. Czuwa przy mamie 24 godziny na dobę,
nie może nawet wyjść wyrzucić śmieci. Nie wiem kiedy i jakim cudem ale
napisała przy okazji projekt wsparcia dla innych opiekunów obłożnie
chorych osób. Po prostu niesamowita z niej laska! Tak samo jej mama, z
której o dziwo bije ciepło i radość.
Ale i najbardziej niesamowite laski coś jeść muszą... I na prawdę miło by było choć czasem opuścić wieżę.
Pomóc możecie tak:
Ugotować coś Kasi.
Wyobrażacie sobie, że wyjście na 10 godzin na słońce to dla kogoś luksus?
Jeśli możecie pomóc w inny sposób dzwońcie do mnie, powiem co i jak.
510 629 450
TU można je wesprzeć finansowo
Zapraszam też na fanpage, gdzie na bieżąco informujemy o tym co u dziewczyn. O dziwo nie jest to historia rozpaczy tylko miłości i mocy mimo wielkich trudności:
Ale i najbardziej niesamowite laski coś jeść muszą... I na prawdę miło by było choć czasem opuścić wieżę.
Pomóc możecie tak:
Ugotować coś Kasi.
- Wpaść i poczytać Eli. Zrobić jej masaż. Wspólnie poćwiczyć.
- Można też wpłacić na fundację, która przekazuje pieniądze na leczenie Eli. A tych kosztów jest mnóstwo: na same chusteczki czy maści schodzi fortuna.
- No i jeszcze kwestia młodszej królewny - by mogła opuścić wieżę potrzeba wizyty kogoś kto zna się na obsłudze respiratora. Godzinna wizyta pielęgniarza, który ma takie kompetencje kosztuje 35 zł.
Wyobrażacie sobie, że wyjście na 10 godzin na słońce to dla kogoś luksus?
Jeśli możecie pomóc w inny sposób dzwońcie do mnie, powiem co i jak.
510 629 450
TU można je wesprzeć finansowo
Zapraszam też na fanpage, gdzie na bieżąco informujemy o tym co u dziewczyn. O dziwo nie jest to historia rozpaczy tylko miłości i mocy mimo wielkich trudności:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz